Dopiero teraz dotarła do nas informacja, że na blogu Szymona Hołowni, publikowanym w witrynie internetowej „Newsweeka”, już 10 dni temu ukazała się notka pt. „Życie biurowe i intelektualne”, której fragment dziennikarz poświęcił naszemu pismu. Przytaczamy ten akapit w całości, zachowując formę językową oryginału.

„Dziś w pociągu zacząłem czytać <44>. Świetna szata graficzna, ale teksty od sasa do lasa. Troszkę <co się komu napisało i w szufladzie uchowało>. Ale jeśli idzie o te teksty apokaliptyczne – to jest sukces, takiego nagromadzenia lęków, konstrukcji mistyczno – tajemno – katastroficznych w jednym miejscu nie widziałem. Jak dla mnie – rzecz dla podrośniętych ultrakatolików – fanów komiksów etc. Trochę się z tego wyłamuje główny tekst Rafał Tichego, ale postanowiłem przeczytać go sobie jeszcze raz (ale już na przykład tekstu – jeremiady Nikodema Bończy – Tomaszewskiego o tym że generalnie świat się kończy bowiem wszystko źle, wszystko źle – w mediach źle, dyskurs upada, ojejej, nie ma juź prawdziwych intelektualistów, nic już nie ma – to nie). Jak czytam takie rzeczy tak sobie myślę – ok, to strasznie fajny sport tropienie Antychrysta, sprawdzanie czy papieź zna jakieś tajne objawienia w których podano nazwisko Antychrysta albo z których mogłoby wynikać źe koniec blisko, ale kiedy my będziemy zajęci tym chrześcijańskim RPG miną nas ludzie, którzy tracą wiarę, albo nie mają co jeść. Co jest miarą chrześcijaństwa – przykazanie miłości Boga i bliźniego realizowane w urobieniu się po łokcie, czy hobbystyczna egzegeza starych kalendarzy w świetle objawień Matki Boskiej w Lourdes?”