W sporze wokół wywiadu-rzeki Grzegorza Górnego i Rafała Tichego z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim „Kościół, Żydzi, Polska” – po tekstach abp. Józefa Życińskiego oraz Katarzyny Wiśniewskiej w „Gazecie Wyborczej” – głos zabrał tym razem Tomasz P. Terlikowski. W artykule „Młot na nieposłusznych”, opublikowanym przez „Rzeczpospolitą”, zastanawia się on, „Co tak rozwścieczyło w nim dialogistów spod znaku <Wyborczej>?”.
Zdaniem dziennikarza, przyczyną ataków są podejmowane przez ks. Chrostowskiego w książce „Próby odpowiedzi na pytania: jak budować chrześcijańską teologię judaizmu; czy prawdziwy dialog może być całkowicie niesymetryczny, zakładając jedynie ustępstwa jednej strony przy całkowitej niechęci do zmiany postaw drugiej; jak się zmierzyć intelektualnie z ogromnym dziedzictwem chrześcijańskiej teologii, która zawiera elementy antyjudaistyczne, ale jednocześnie jest jak najbardziej ortodoksyjną częścią dziedzictwa Kościoła”.
„Ks. Chrostowski wprost pyta, czy jedynym wyjściem ma być jej głośne potępienie czy też przeciwnie – odkrycie pytań i problemów, jakie za nią stoją i zmierzenie się z nimi na poważnie. Ale na takie mierzenie się arcybiskup Życiński (podobnie niestety jak niemała część dialogistów) nie ma najmniejszej ochoty. […] Już sama forma rozważań pokazuje jednak, że nie o dialog mu chodzi, a o jednoznaczne potępienie” – zauważa Terlikowski.
Z kolei „Katarzyna Wiśniewska nawet nie bawi się w krytykę”, w dodatku zaś „uznaje, że istotą chrześcijaństwa nie jest świętość i ewangelizacja a dialog”, mimo że – jak pisze publicysta – „Ewangelia, wieki rozwoju teologii, Sobór Watykański II i Jan Paweł II twierdzą coś zupełnie innego (papież Polak, o czym zdaje się zapominać w polemicznym zapale publicystka wydał encyklikę o misji, a o dialogu nie). Dla nich misja do wszystkich narodów (co oznacza także do narodu żydowskiego, a ostatni sobór wcale tego nie zmienił) jest realizacją Chrystusowego posłannictwa. A dialog jest co najwyżej metodą realizacji tej misji”.
Terlikowski na podstawie kilku przykładów stawia również abp. Życińskiemu zarzut manipulowania cytatami z książki, której „albo nie czytał […], a swoje uwagi sformułował na podstawie wyrwanych z kontekstu słów kluczy, które wpadły mu w oko, gdy przerzucał w pośpiechu wywiad, albo – co jeszcze gorsze – celowo zniekształcił kontekst wypowiedzi ks. Chrostowskiego. […] Taka metoda polemiki czy recenzji opierająca się na manipulowaniu tekstem uniemożliwia debatę. Ale też nie o debatę czy dialog w tym tekście chodziło. Celem było odstrzelenie ks. Chrostowskiego, zesłanie go na antypapieski margines, skazanie na wieczne milczenie”.
„Jeśli arcybiskup Życiński […] pomija milczeniem fragmenty tekstu dla siebie niewygodne, to dyskredytuje siebie jako dialogistę. Dialog zakłada bowiem zrozumienie drugiej strony i dobrą wolę. A tych arcybiskupowi niestety zabrakło” – podsumowuje publicysta.