Najnowsze wydanie pisma literacko-artystycznego „Rita Baum” (nr 13 / 2009) przynosi tekst Bartosza Sadulskiego i Przemysława Witkowskiego „Rozpoznanie Pola Walki. O poezji roczników 80.” oraz dodatek w postaci „Mapy poetyckiej roczników osiemdziesiątych” tej samej pary autorów. W opracowaniu uwzględniono również twórczość kilku poetów współpracujących z naszym pismem, niemniej sposób, w jaki to zrobiono, świadczy o nieco zbyt daleko posuniętej dezynwolturze, jak na publikację nie przeznaczoną do sprzedaży wyłącznie 1 kwietnia.
Chyba nie przypadkiem tego właśnie dnia Szymon Babuchowski z rozbawieniem skonstatował, iż na mapie figuruje jako poeta z Trójmiasta, natomiast jego rodzinny Górny Śląsk umiejscowiono między Kluczborkiem a Kaliszem. Rodowity katowiczanin cytuje też fragment przywołanego artykułu: „lata 90. były domeną polityczności w ujęciu prawicowym i autorzy tacy jak Wencel, Babuchowski czy Nowaczewski byli najbardziej wyraźną polską poezją polityczną” i komentuje: „Bardzo to interesujące, zwłaszcza, że ani ja, ani Artur Nowaczewski nie wydaliśmy w latach 90. żadnego tomiku. Nie mogę sobie również przypomnieć, bym kiedykolwiek opublikował jakiś wiersz polityczny. Może Państwo mi pomogą?”.
„Autorom tekstu <Rozpoznanie pola walki> gratuluję rozpoznania!” – podsumowuje ironicznie Babuchowski.
Do rewelacji zawartych w tych materiałach odniósł się też niedawno Artur Nowaczewski, polemizując z tezą Sadulskiego i Witkowskiego, iż „roczniki 80. stoją wyraźnie po stronie ogólnie pojętej lewicowości”: „Zawsze myślałem, że najbardziej wyraźną poezją lat 90. były apolityczne czarne golfy i to one zdominowały tamtą dekadę… Z reguły 95% każdych poetyckich roczników opowiada się po stronie szeroko pojętej lewicowości, a ci, którzy się nie opowiadają, stają się automatycznie prawicą i są jak załoga czołgu 102 – to jest jak palce jednej ręki… To jest znana proporcja i żadnych tu zmian w ciągu ostatnich 20 lat nie zaświadczono. Zatem żadnego zwrotu ku lewicy wśród młodych nie ma. Zmienia się za to podejście do tzw. <zaangażowania>, które w wydaniu lewicowym po namaszczeniu przez Igora Stokfiszewskiego (patrz: dyskusja „Poezja a demokracja”, „Tygodnik Powszechny” 2007) przestaje być obciachem, a staje się znów obiecującą drogą wejścia na rynek”.
Nowaczewski kpi, że Sadulski i Witkowski są „na bakier z chronologią”, tak jak bohaterow „Radia Armageddon” Jakuba Żulczyka, mówiący sam o sobie: „Spróbujcie zrozumieć: jeśli jest cecha mózgów ludzi w moim wieku, jest to spieprzona chronologia; najpierw wypada nam słowo Najpierw. Potem, słowo Potem. Następnie, słowo Następnie. Sformułowania – I On Wtedy. W Tym Momencie, W Tym Samym Czasie, Trzy Dni Później”. Przy czym – dodaje Nowaczewski – „Żulczyk pisał o nastolatkach, ale widać zdanie swoim zakresem obejmuje również doktorantów i ludzi przed trzydziestką. Co z tego, że nie opublikowałem w latach 90. żadnego wiersza i że zajmowałem się wówczas nie poezją Jana Polkowskiego, ale „Wolfensteinem” 3d. W oczach Witkowskiego i Sadulskiego wyraźnie strzelanie do wirtualnych Niemców dzisiaj wystarcza, żeby zostać w Polsce poetą politycznym. Co z tego, że Babuchowski również nie wydał przed 2002 rokiem żadnej książki. Autorom mapy to nie przeszkadza. Co więcej: Babuchowski nie dość, że podróżuje w czasie to na dodatek jeszcze w przestrzeni: mieszka jednocześnie w Trójmieście i Katowicach, tym samym posiada niczym Ojciec Pio umiejętność bilokacji. Jest również genderowo… Na tej samej mapie nad morzem objawiła się niejaka Anna Weiser. (Krewna Dawidka? A może Weiser była kobietą?)”.
„W każdym razie z taką mapą śmiało można ruszyć na podbój młodej poezji… Jest ona do tego celu tak przydatna jak tom Sosnowskiego <Życie na Korei> w podróży do Phenianu” – kończy swój komentarz Nowaczewski.
30 kwietnia 2009 o 0:29
Tak, a ja z Darkiem Pado – na prawo od prawicy ;)
Odpowiedz