W dzisiejszym numerze „Europy. Magazynu Idei”, dodawanego do „Dziennika”, Filip Memches krótko recenzuje książkę Pierre’a Manenta „Racja narodów” i rozmawa na jej kanwie z Marcinem Królem.
W przypadku Memchesa nie dziwią słowa o tym, iż „to naród stanowił główny i podstawowy podmiot nowożytnej demokratyzacji społeczeństw europejskich. […] w sferze retoryki można nacjonalizm delegalizować, ale w sferze praktyki politycznej Unia Europejska bez silnych państw członkowskich raczej się nie obejdzie. Bez narodów chyba też”. Publikacja, zatytułowana „Pochwała narodowej tożsamości”, przynosi za to sformułowania, które zaskakują w ustach jednego z głównych propagatorów liberalizmu w polskiej filozofii politycznej. Król stwierdza, że „integracja w wymiarze duchowo-kulturowym zeszła na dalszy plan i być może zostanie w ogóle zarzucona, bo nie daje się zrealizować. Podejmowanie takich prób przynosi niemal same złe skutki”.
Twórca „Res Publiki” mówi też o potrzebie „ochrony tożsamości duchowo-kulturowej wobec procesu ujednolicenia”: „Polska ma […] tradycję rewolucyjno-romantyczną. I jej utrata byłaby utratą naszej tożsamości. […] tylko na niej możemy budować nasz patriotyzm. Musimy wykorzystywać to, co mamy – chociażby pamięć o Powstaniu Warszawskim, z zachowaniem jednak trzeźwej i krytycznej oceny tego wydarzenia”. Jego zdaniem, „nacjonalizm odegrał istotną rolę modernizacyjną i nadal może ją odgrywać. Również jako pewna forma solidarności społecznej – solidarności, której w Polsce w sposób przerażający dziś brakuje”.
10 maja 2009 o 10:28
Coś podobnego!
Odpowiedz