W najnowszym numerze „Europy”, dodatku do „Dziennika”, Filip Memches recenzuje głośną w swoim czasie książkę Leo Straussa „O tyranii”, której polski przekład ukazał się niedawno nakładem Wydawnictwa UJ, oraz rozmawia o jej autorze z Piotrem Nowakiem.
„Strauss i Kojeve mieli dwie, całkiem odmienne, wizje roli filozofa w nowoczesnym świecie – pisze Memches. – Zdaniem Straussa, filozof powinien zachowywać dystans wobec polityki, ponieważ w imię poszukiwania prawdy zajmuje się kwestionowaniem zastanej rzeczywistości, w tym zastanego porządku politycznego. Porządek ów opiera się na innych fundamentach aniżeli spekulacje filozoficzne. Kojeve zajmował stanowisko przeciwne. Dla niego filozof to mędrzec, którego powinnością jest przechodzenie od myślenia do działania i aktywna realizacja zamysłów ducha dziejów, jakimi są powstanie <uniwersalnego, homogenicznego państwa> oraz <koniec historii>. Historia jednak się nie kończy i zdaje się przyznawać rację Straussowi. Ludzkość zaś wciąż wymyka się wszelkim glajszachtującym ją, utopijnym projektom.”
Nowak natomiast zauważa: „Strauss poszedł drogą, którą wcześniej podążyli jego dwaj mistrzowie: Nietzsche i Heidegger – w stronę Greków. Dlaczego akurat tam? Ponieważ Grecy nie uznawali kompromisów w myśleniu. Podam przykład: w I księdze <Polityki> Arystotelesa jest napisane, że wspólnota społeczna składa się z kobiet, dzieci, niewolników i ludzi wolnych, co znaczy, że nie każda żyjąca istota zasługuje na to, by można ją było uznać za człowieka. A teraz niech pan spróbuje tę samą myśl wypowiedzieć w języku nowoczesnej polityki – nie da się!”
19 sierpnia 2009 o 18:21
W każdej dyskusji jest tak, że ktoś musi zabrać głos jako pierwszy.
Odpowiedz