Szerokim echem odbił się niedawno swoisty „coming out” Cezarego Michalskiego, który objawił się w nowym wcieleniu – tym razem jako „jawny współpracownik”, jak sam się określił, „Krytyki Politycznej”. Zasadnicza teza postawiona przez enfant terrible polskiej publicystyki jest jednak uderzająco zbieżna z zaledwie kilka dni wcześniejszą wypowiedzią… jednego z najczęściej przezeń wskazywanych ideowych przeciwników – Dariusza Karłowicza.
W „wyznaniu”, uczynionym – jak się wydaje – z zamiarem wywołania kolejnego w swojej karierze skandalu środowiskowo-światopoglądowego, Michalski narzekał na odwieczne „polskie status quo”, na które pomstował jeszcze młody Henryk Sienkiewicz, a którego przemożna „zachowawczość” udaremnia skuteczne urzeczywistnienie w naszym kraju wszelkich projektów modernizacyjnych – i liberalnych (spod znaku „Gazety Wyborczej” oraz właśnie „KP”), i konserwatywnych (w III RP podejmowanych przez kolejne partie Jarosława Kaczyńskiego). Tymczasem w jednym z ostatnich wydań programu telewizyjnego „Trzeci punkt widzenia” rozmowę o religijnych korzeniach społeczeństwa obywatelskiego w Polsce redaktor „Teologii Politycznej” podsumował następująco, z ironią wymierzoną w ambicje cywilizacyjnych reformatorów: „I powiedzcie sami, czy to nie jest horror? Pieniądze, które miały zmienić świat, popsuły rewolucjonistów, biurokraci każą kwitować rachunki, a ciemny, nieoświecony lud ciągle swoje: Bóg, honor i ojczyzna”.
Najwyraźniej więc mimo wszelkich dzielących ich różnic Michalskiego i Karłowicza łączy jedno zasadnicze przekonanie. Obaj żywią bowiem złudzenie co do jakiejś polskiej niewzruszoności, odporności na zmiany, które chcieliby tutaj wprowadzać zwolennicy jakiegokolwiek rodzaju inżynierii społecznej. Sytuują się wprawdzie na antypodach, ale podzielają wiarę w tę samą wizję „ludu” nie poddającego się zakusom żadnego rodzaju modernizatorów. Różnica zaś między nimi jest tylko taka, że to samo, co Michalski ocenia negatywnie, alegorycznie ujmując w obrazie wiekuistego „błota na szosie warszawskiej”, Karłowicz afirmuje jako podziwu godną wierność tradycji religijnej i narodowej streszczonej w haśle „Bóg, honor, ojczyzna”. Co pierwszego napawa pesymizmem, drugiego napełnia otuchą.
Wiara ta w obydwu wydaniach wydaje się naiwna. W ogóle zresztą wątpię, by należało ją traktować serio. Ani Michalski, ani Karłowicz nie opierają chyba tego wspólnego im przekonania na obserwacji realiów. Raczej obydwaj konstruują za to własne wizje Polski w taki sposób, by im samym wygodnie było się wobec nich określać i wyznaczać pożądane, ich zdaniem, cele politycznego i kulturowego działania: pierwszy – (r)ewolucyjne, drugi – zachowawcze. W gruncie rzeczy żadnego z nich za bardzo nie interesuje prawdziwa Polska – ta, w której, tak jak wszędzie, jak najbardziej i stale zachodzą zmiany, w ostatnich 20 latach szczególnie intensywne. I to zmiany kształtowane zarówno pod wpływem modernizatorów liberalnych (choćby w sferze obyczajowej idące po myśli środowiska „KP”), jak konserwatywnych (tu kłania się niewątpliwy wpływ na atmosferę społeczną „polityki historycznej”, promowanej zwłaszcza przez środowisko „TP”), chociaż nigdy ściśle zgodnie z projektami którychkolwiek.
Aleksander Kopiński
02 lutego 2010 o 16:14
to, ze CM i DK tak samo postrzegaja spoleczenstwo, tyle ze roznie te same zjawiska wartosciuja, nie oznacza, ze obu autorow nalezy stawiac w jednym szeregu
no jednak czym innym jest chec modernizacji Polakow, a czym innym chec ich ewangelizacji (nawet jesli srodki owej ewangelizacji budza powazne watpliwosci)
to jest taka czworkowa chec wybicia sie na pozycje trzeciej sily w sporze miedzy prawicowymi modernizatorami a prawicowymi muzealnikami, tyle ze Czworki zadna trzecia sila nie sa, na glebszym poziomie nie ma sprzecznosci miedzy Czworkami a Teologia Polityczna, na czyms innym polega oryginalnosc Czworek – to przede wszystkim pismo literacko-artystyczne – i na to warto klasc nacisk
ale ja jestem wewnatrzredakcyjnym dysydentem, wiec moje zdanie nalezy brac w nawias
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
luty 2nd, 2010 o 18:49
Z pewnego punktu widzenia, np. z perspektywy takiej ulicy Czerskiej albo Nowego Wspaniałego Świata (też zresztą zgrubnie, jako monolit, widzianych, bo w końcu choćby młotem „filozofujący” tow. Ostolski to nie to samo, co dość subtelny Gdula), nie ma w ogóle większej różnicy nie tylko między „44” a „TP”, ale też „Frondą”, „Arcanami”, „Christianitas” czy nawet „Templum” – wszystko to prawica, ciemmnogród, konserwa, reakcja itp. i zamiast tylu różnych pism ich twórcy powinni wydawać jeden wspólny zbiorczy almanach „polskiego status quo” czy „polskiego ludu” – byłby przynajmniej z nimi spokój. Wątpię jednak, żeby był to akurat poziom patrzenia głębszy. Widzę w tym raczej płyciznę – politycznie oczywiście bardzo użyteczną, a i wygodną dla praktykujących takie podejście.
Co zaś do powyższej notki, to celnie streścił jej przesłanie niejaki Filip Memches na s24 (http://czterdziesciicztery.salon24.pl/153679,kopinski-zaskakujace-powinowactwa#comment_2156705), pisząc, iż wynika z niej, że „rozmaite pyskowki, jakich bylismy swiadkami w ciagu minionych kilku lat, pyskowki skadinad bardzo efektowne i widowiskowe, nie maja przelozenia na rzeczywistosc”. A że tylko tyle, to już kwestia blogowej konwencji, w której nie ma miejsca na dogłębne analizy, lecz tylko na skrótowe wskazanie pewnych myśli, które drąży się obszerniej na łamach periodyków. i to właśnie można znaleźć w nr.2 „Czwórek” w szkicu Nikodema Bończy-Tomaszewskiego „Postmesjanizm. Nowe sposoby prawicowego myślenia”. Polecam ;-)
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 2nd, 2010 o 19:00
mysle, ze kiepsko zrozumiales wpis Memchesa na s24,
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
luty 2nd, 2010 o 21:07
Jest to dla mnie zaskoczeniem.
Odpowiedz
dziady1967 Napisał:
marzec 3rd, 2010 o 21:59
Z tym „polskim ludem” sytuacja nie jest wcale ani prosta, ani oczywista. Zmienia się on oczywiście, ale reszta świata i cała Polska tez się zmienia i jest dla mnie otwarte pytanie , czy ten „polski lud” zmienia się tak samo czy nieco inaczej?, Czy tempo tych zmian w „polskim ludzie” jest takie samo jak np. na Manhattanie? Generalnie obawiam się , ze w narzekaniu na >pogarszanie się< "polskiego ludu" jest jakaś odrobina wiary w jakiś nieodwracalny proces dziejowy, w jakieś prawa rozwoju historycznego itp. Nawet jeśli ten "lud" jest w tak złej kondycji to nie oznacza, że ona nie nie może zmienić. A może już się zmienia? Może warto zauważyć takie zjawisko, że ten "lud" jest przede wszystkim niemanipulowalny i dlatego te wszystkie płacze. W końcu gdyby był manipulowalny to cały czas rządził by w Polsce po 1989 r. po prostu Sojusz Lewicy Demokratycznej lub jego jakieś mutacje. Trochę więcej ufności w Panu, Panowie.
Odpowiedz
dziady1967 Napisał:
marzec 3rd, 2010 o 22:06
Gdyby ten „polski lud” był manipulowalny, to przede wszystkim nie byłoby ani „Arcan”, ani „Frondy”, ani Was, Panowie z redakcji „44”. Pozdrowienia dla całej redakcji.
Odpowiedz
02 lutego 2010 o 23:41
Barbarzyńco! Trochę się wcinam w dysputę, ale zapytam, bo tu kuchni redakcyjnej odrobinę wywąchałem:
to jest taka czworkowa chec wybicia sie na pozycje trzeciej sily w sporze miedzy prawicowymi modernizatorami a prawicowymi muzealnikami,
——>
Można trochę bardziej precyzyjnie?
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 3rd, 2010 o 0:07
przeczytasz tekst Boncza-Tomaszewskiego w nr 2 – tekst blyskotliwie napisany i bardzo ciekawy, choc moim skromnym zdaniem, nieco demagogiczny – i bedzie wiadomo o co chodzi
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
luty 3rd, 2010 o 1:57
W żadnym razie się nie wcinasz. Wszystko to jest zachętą do dyskusji zwłaszcza właśnie dla osób postronnych. Problemat zagrożenia „narcyzmem małych różnic” to przecież zawsze taki wdzięczny temat, o którym najciekawiej mówi się, patrząc z zewnątrz :-)
Odpowiedz
Brzost Napisał:
luty 3rd, 2010 o 11:33
„Problemat zagrożenia ?narcyzmem małych różnic?
Podoba mi się to określenie.
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 3rd, 2010 o 12:41
swoja droga ciekaw jestem, Obserwatorze, gdzie dostrzegasz istotne roznice miedzy stanowiskiem 44 a stanowiskiem TP (bo jesli chodzi o roznice to dotycza one raczej charakteru czasopism, form, a nie tego, co sie nazywa swiatopogladem)
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
luty 3rd, 2010 o 12:58
Nie lubię hipostazowania w guście „stanowisko 44 a stanowisko TP”, lepiej mówić o konkretnych wypowiedziach konkretnych osób z tych środowisk, które uznaje się z jakichś powodów za charakterystyczne lub typowe. Pod względem tych z naszej strony polecam lekturę choćby dostępnych w necie: „Manifestu neomesjanistycznego” Tichego i całego szeregu felietonów Memchesa, ot choćby tego o tym, że „Chrystus mieszka nie tylko na Manhattanie”. Ze starszych rzeczy warto też zajrzeć do tworzonego jeszcze przez późniejszą czwórkową ekipę nru „Frondy” z blokiem nt. neo-xero-konswerwatyzmu. Wszędzie tam są wyraźnie wskazane punkty zejść i rozejść „44” z „TP” :-)
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 3rd, 2010 o 13:00
a skad wiesz, czy autor tekstu „Chrystus mieszka nie tylko na Manhattanie” dzis, po ponad dwoch latach, tego tekstu sie nie wstydzi albo przynajmniej skorygowalby go?
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
luty 3rd, 2010 o 13:07
Ewolucja poglądów jednego autora ma znaczenie, i to duże, dla niego, ale nie zmienia miejsca sytuowania się całego środowiska, które jego nową autokreację może np. zignorować, jako dla siebie nieważną, za to nadal cenić sobie jego dawniejsze wystąpienia – co nb. tak stało się przecież w swoim czasie z CM, przez „zdradzonych” kolegów podzielonym na tego nadal ważnego i aktualnego „sprzed” oraz nieistotnego już „z po”.
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 3rd, 2010 o 13:32
no tak, tyle ze w tym przypadku nazywanie 44 srodowiskiem jest obraza dla inteligencji osob zainteresowanych tematem, wiec w tym przypadku zignorowac to se moga poszczegolni ludzie, ale nie srodowisko
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
luty 3rd, 2010 o 13:33
A czemuż to?
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 3rd, 2010 o 13:53
a to juz mysle, ze nie jest temat na publiczna dyskusje
Odpowiedz
Brzost Napisał:
luty 4th, 2010 o 11:43
Czy można uchylić rąbka tajemnicy, na czym polegałaby współczesna korekta tego „(anty-)manhatańskiego” manifestu?
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 4th, 2010 o 12:20
na tym, zeby nie idealizowac polskosci, zeby nie paplac pieknoduchowskim slangiem na temat tego, jacy jestemy inni (lepsi?) od Amerykanow – i przede wszystkim, zeby nie uprawiac demagogii, ktorej zasadniczym celem sa rozgrywki miedzysrodowiskowe
ale jest nadzieja w tym, ze gdy glowny demagog Czworek FM zamilknie albo przynajmniej rzadziej bedzie zabierac glos (chociazby w niniejszych kwestiach), to wplynie to na poprawe debaty
Odpowiedz
dziady1967 Napisał:
marzec 3rd, 2010 o 21:38
Nigdy bym się nie ośmielił zrównać w jednym szeregu „44” i Tyg.Pow. – z szacunku dla środowiska „44”. No ale nie jestem „wewnątrzredakcyjnym dysydentem”. Szukanie moim zdaniem na siłę zbieżności ideowych w tych dwóch środowiskach redakcyjnych jest dla mnie czymś dziwnym i pachnie jakąś wersją samobiczowania się – zupełnie niepotrzebną i niczemu dobremu nie służącą. Michalskiego radzę zostawić samemu sobie – no przecież każdy może mieć gorszy okres w życiu. Nie bronię go, ale po co wyżywać się na nim? Nie widzę w tym sensu. Poza tym jak widzę barbarzyńca używa słowa „demagogia” jako bicz na myślących niezgodnie z jego sposobem myślenia – zaraz zaraz coś mi to przypomina z dawnych czasów….
Odpowiedz