Od dłuższego już czasu utwierdzam się w przekonaniu, że zasadniczy spór polityczny w Polsce kształtuje się wokół podziału nie „prawica-lewica”, lecz „oligopol-demos”. Ma to frapujące konsekwencje, które zresztą przywołują na myśl XIX-wieczne przejścia Polaków.
W czasach zaborów funkcję dzisiejszego oligopolu pełniły rodzime siły reprezentujące interesy Świętego Przymierza, a poza nimi po prostu Papiestwo. Funkcja demosu przypadała tym, u których świadomość narodowa łączyła się z aspiracjami niepodległościowymi (w wersji zarówno hard – romantyczno-insurekcyjnej, jak i soft – pozytywistyczno-realistycznej). W ten sposób feudalno-kosmopolityczna wizja porządku europejskiego, w ramach którego nie było miejsca na niepodległe państwo polskie – wizja uważana za obowiązującą przez Stolicę Apostolską – ścierała się z modernistyczno-nacjonalistycznymi koncepcjami polskich romantyków i polskich pozytywistów. Watykan stał na straży postanowień Kongresu Wiedeńskiego, niepodległość Polski zaś wypisaną miały na sztandarach loże masońskie.
Być może upraszczam. Być może to już dziś nie ma żadnego znaczenia. Ale czy na pewno?
W tym historycznym kontekście proponuję spojrzeć na obecne wystąpienia Romana Giertycha, mające dyskredytować Jarosława Kaczyńskiego (ale aby zrozumieć poniższą argumentację trzeba chyba przeczytać wpierw mój tekst „Rezygnacja Tuska jako rosyjski polittechnologiczny spektakl”). Utworzenie koalicji PiS-Samoobrona-LPR miało miejsce w czasie, w którym Prawo i Sprawiedliwość było innym ugrupowaniem niż jest dzisiaj. Zajmijmy się PiS i LPR. Samoobronę zostawmy. PiS trawił wtedy konflikt między reprezentantami demosu (Jarosław Kaczyński) a reprezentantami oligopolu (Kazimierz Marcinkiewicz, Radosław Sikorski). Ostatecznie zwycięstwo w wewnątrzpartyjnej batalii odnieśli pierwsi, podczas gdy drudzy stopniowo albo odpływali do PO albo powoływali byty w rodzaju Polski XXI. LPR miał taką batalię za sobą już wcześniej – tyle że w tym przypadku reprezentanci oligopolu (Roman Giertych i Wszechpolacy) pokonali reprezentantów demosu (środowiska Radia Maryja). Nie dziwmy się więc ociepleniu stosunków między Romanem Giertychem a politykami PO. To jest zbliżenie naturalne, w dodatku po stronie Platformy dotyczy ono przede wszystkim polityków, którzy kilka lat temu byli w PiS-ie, a teraz (przejściowo?) należą do partii Donalda Tuska lub są z nią jakoś związani. Mamy tu do czynienia ze zbliżeniem do siebie polskich konserwatywnych środowisk oligopolu.
I teraz rzecz najciekawsza. Dziś polska konserwatywna frakcja oligopolu staje znowu po stronie sił, które do polskiego interesu narodowego mają stosunek uniwersalistyczny. Benedykt XVI chce, w imię jak najbardziej właściwie pojmowanego ekumenizmu, dialogu z Patriarchatem Moskiewskim. Watykan od śmierci Jana Pawła II znacznie mniej przejmuje się „polonocentrycznym” problemem katolików w Rosji, najczęściej Polaków, oskarżanych przez hierarchię prawosławną o prozelityzm. Może warto w tym kontekście spojrzeć na propozycje składane przez Kreml polskim politykom w sprawie obchodów katyńskich. Może akt pojednania polsko-rosyjskiego nad grobami katyńskimi ma być wpisany w ekumeniczny i zarazem uniwersalistyczny projekt zjednoczenia Zachodu ze Wschodem. Stąd zaproszenie na uroczystości wystosowane do Donalda Tuska, polityka wywodzącego się z demosu, ale jednocześnie namaszczonego przez oligopol (chyba w tym tkwi siła poparcia społecznego, jakie wciąż otrzymuje premier), ale już nie do Lecha Kaczyńskiego, przedstawiciela lewicy patriotycznej.
W tej sytuacji głównemu reprezentantowi demosu i antagoniście oligopolu, Jarosławowi Kaczyńskiemu (tak, zdaję sobie sprawę z tego, jak kontrowersyjnie to brzmi w przypadku żoliborskiego inteligenta instrumentalnie traktującego Radio Maryja), pozostaje uprawiać politykę w poczuciu, że „powstanie warszawskie trwa nadal” (copyright by Leszek Miller). I znów polskie aspiracje narodowe, w tym i aspiracje polskich katolików, idą na przekór planom – bądź co bądź kosmopolitycznego – Kościoła powszechnego. Może więc „żydowskości” Polaków jednak daleko do uniwersalizmu. Ciekawe, co na to powiedziałby Poeta, autor następujących strof:
1
Oni nie przyszli tu po łup bojowy,
Niemowlęta biorąc na piki,
Ożałobione tłukąc kolbą wdowy:
To – buntowniki!
2
Oni sprawują rząd bez-osobiście,
Miastem nieraz władną młodziki (!),
A tłum, groźny, ich słucha uroczyście:
To – buntowniki!…
3
Na cherubinach Bóg już zbliża – zbliża –
Ezechielowej tor kwadryki;
Tam i owdzie grzmi, wielkie znamię krzyża;
To – – buntowniki!
4
Czemuż raczej nie wierzą Kancelarii,
Ojczyznę woląc niż rubryki;
A ufać śmią w Jezusa moc i Marii –
Te – buntowniki?!…
Filip Memches
———-
Tekst przytaczamy za stroną internetową autora.
20 lutego 2010 o 22:28
Polecam Koledze Filipowi i innym czytelnikom utwór Buntowniki zespołu Holy Toy do słów Norwida. Płyta ma tytuł ,,Warszawa”! Niezapomniane przeżycie!
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 20th, 2010 o 22:29
znam, znam, genialne!!!
Odpowiedz
21 lutego 2010 o 9:31
W ogóle skompletowałem ostatnio całą dyskografię holy toy, utworów z tekstami norwida jest kilkanaście, może by zrobić taką kompilację i wydać jako dodatek do 3 numeru 44, jestem do dyzpozycji redakcjii w tym temacie!
Odpowiedz
21 lutego 2010 o 14:06
Filip, daj se spokój z tą kaczką, on ma w nosie demos, chce swoje ugrać w oligopolu i sięga po pasującą mu akurat retorykę; chodź do nas, Brzozowszczyków i Mochnacczyków, bezdomnych we współczesności wiecznych-pepesowców. Norwida też możesz ze sobą zabrać.
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 21st, 2010 o 14:25
ale Kaczka nie jest pozytywnym bohaterem niniejszego wpisu, to ideowy spadkobierca masonow-niepodleglosciowcow (chociaz sam masonem nie musi byc, moze byc bardzo szczerym polskim katolikiem) jedyna postacia tego dramatu, o ktorej moge sie wyrazic jednoznacznie pozytywnie jest B16, co ciekawe, dylematy na linii polonocentryzm – uniwersalizm probowal rozstrzygac ponad 20 lat temu prof. Maciej Giertych (pisal w jednym z felietonow, czy Polacy po smierci JP2 zaakceptuja Papieza nie-Polaka, zwlaszcza jesli to bedzie Zyd, Niemiec lub Murzyn), ach, ci endecy sa znacznie bardziej kosmopolityczni niz nam sie powszechnie zdaje
Odpowiedz
21 lutego 2010 o 16:28
Ja odbieram ten artykuł jako pochwałę masonów-niepodległościowców czyli prawdziwych patriotów a sprzeciw wobec konserwokatolików – oligopolistów!
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 21st, 2010 o 17:42
nie, ten tekst nie staje po zadnej ze stron, chociaz dotychczasowa droga zyciowa autora kierowala go ku rzecznikom interesow demosu, ale jest to raczej to, co ostatnio najbardziej autora kreci – spojrzenie z roznych stron, bo przeciez Kaczka bynajmniej nie wyrasta tutaj na pozytywnego bohatera, skoro jest spadkobierca tradycji masonsko-niepodleglosciowych, swoja droga masz z Kaczka racje o tyle, ze to zaden polityczny romantyk, jego popieraja polityczni romantycy, ale on sam to realista taki jak Donek, tyle ze Donek zostal namaszczony przez oligopol dlaczego? bo dla niego Polska nie jest najwazniejsza, a dla Kaczki najwazniejsza jest wlasnie Polska i jemu sie wydaje, ze jesli sie wycofa, to nikt jego misji nie przejmie, stad jego twarda reka
Odpowiedz
wirtualny wędrowiec Napisał:
luty 21st, 2010 o 20:25
A co to jest Filipie za termin „oligopol”? Inwencja własna czy rosyjski termin politologiczny?
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 21st, 2010 o 21:45
pamietam jak uzywal tego terminu pewien lewicowy publicysta w roku 2004, w kontekscie atakow na rzad Millera po Rywingate
Odpowiedz
wirtualny wędrowiec Napisał:
luty 21st, 2010 o 22:16
Czerwoni tez sie dzielą wedle tego schamatu: Kwasniewski popiera Tuska, Oleksy – głosował na Kaczyńskiego.
Odpowiedz
barbarzyńca Napisał:
luty 21st, 2010 o 22:20
tak tez mi sie zdaje
Odpowiedz
de Montfort Napisał:
luty 22nd, 2010 o 21:26
Nieodpowiedni podział Autorze? Abstrakcyjny i sztuczny, nie oddaje istoty sprawy w ogóle. Oligopol i demos. W dodatku komentarze państwa o „kaczkach” i „masonach niepodległościowcach lepszych od konserwo katolików”. Żart? A jak nie, to co? Ja polecam z kolei poczytać trochę konserwatystów francuskich i hiszpańskich. Ewentualnie książki, które napisał Jacek Bartyzel. „Sławusiu” ty też, może odzyskasz „dom” (metafizyczny) w nowoczesności.
Odpowiedz
de Montfort Napisał:
luty 22nd, 2010 o 21:28
A już najlepszym antidotum jest Jacques Maritain i jego myśl.
Odpowiedz
22 lutego 2010 o 23:01
Antidotum na Bartyzela? Ten ostatni faktycznie coś ostatnio sobie upodobał maksymę Davili, że marksizm i tomizm moglyby się wymieniać personelem…
Odpowiedz
de Montfort Napisał:
luty 22nd, 2010 o 23:16
Bartyzel za marksizmem – widać, że nic o tym panu nie wiesz. Ale cóż, brak „domu” i się pogubił brzozowszczyk i mochnacczyk. Bartyzel jako (!) antidotum.
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
luty 22nd, 2010 o 23:27
Cóż, wiele się jeszcze muszę nauczyć. Dziękuję w każdym razie za wskazówki :)
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
luty 22nd, 2010 o 23:47
Swoją drogą, zanim pan się zabierze za poważniejsze lektury, polecałbym jakiś podręcznik logiki (może być i Stanosz). Z tego, że Bartyzelowi podoba sie aforyzm Davili o kompatybilności personelów obsługujących marksizm i tomizm nie wynika, że Bartyzel jest „za marksizmem”.
Odpowiedz
de Montfort Napisał:
luty 23rd, 2010 o 10:26
Do Sławuś: drogi panie, to nie tak. Nie zarzucam panu braku inteligencji. Wprost przeciwnie. Bratyzela też bronić nie będę „jak niepodległości”. Jego upodobanie do stwierdzenia Davili, ma znaczenie inne, ale już koniec tych kontr i wzajemnych propozycji lektur. Pewnie pana i mnie dużo poglądów dzieli, ale cele są bardziej niż się nam zdaje, w dużej mierze mamy zbieżne.
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
luty 24th, 2010 o 13:43
Zgoda. Dla każdego chrześcijanina głównym celem jest naśladowania Chrystusa. Ze świadomością już zaistniałych i grożących w przyszłosci upadków. Po to żyjemy.
Odpowiedz
de Montfort Napisał:
luty 24th, 2010 o 16:44
Do Sławuś:
W pełni się z tym zgadzam. To CEL. Pozdrawiam.
Odpowiedz