Najnowszy numer „Polityki” przynosi kolejny felieton Szczepana Twardocha. W tekście „450 pengő miesięcznie” autor nawiązuje do lektury powieści Sandora Maraiego „Sindbad powraca do domu”.
Twardoch stwierdza m.in: „każdy ma swoją cenę. Albo: nie ma ludzi niesprzedajnych, są tylko źle opłaceni. Lecz nie o to w tym chodzi. Ważniejszą obserwacją Sindbada jest to, że dla 8 tys. zł ludzie zdolni są popełniać nawet czyny najszlachetniejsze. Zdolni są do poświęceń, zdolni są tworzyć arcydzieła, zdolni są do aktów największej mądrości i szczerej przyjaźni. Bo brakuje im 450 pengő miesięcznie. Bo tylko głupcom wydaje się, że prawdziwa sztuka powstaje niejako obok, mimo pieniędzy: wydaje im się, że artysta miałby tworzyć dla jakichś tajemniczych, wyższych wartości, honorarium przyjmując wstydliwie, niejako mimochodem, niby za dzieło, ale jednak obok, po to, aby przeżyć. To ci głupcy właśnie chętnie operują pogardliwym słowem <komercja> – całe szczęście, że Rembrandt o niebezpieczeństwach komercji nie słyszał. Prawdziwa, wielka sztuka, ta, która dotyka tajemnicy Życia, taka sztuka powstaje dla pieniędzy. Dla tych 8 tys. miesięcznie bez względu na wszystko, dla 450 pengő, dla nich powstaje, a one nigdy nie nadejdą.”.
14 stycznia 2011 o 20:41
Czy ten tekst jest zakamuflowanym wyjaśnieniem dlaczego Twardocha nie ma już w „Arcanach”? ;)
Odpowiedz
14 stycznia 2011 o 22:32
Najlepsza sztuka wychodzi gdy kasuje się 30 srebrnych.
Odpowiedz
18 stycznia 2011 o 19:26
nie – kolejny „dziennik” pana twardocha ukaże się w najbliższym numerze „arcanów” – zapraszam do lektury.
Odpowiedz
Brzost Napisał:
styczeń 18th, 2011 o 22:38
To dobrze. A przy okazji Arcanom gratuluję portalu!
Odpowiedz