W środowym wydaniu „Naszego Dziennika” Wojciech Wencel w tekście „Ość w gardle tego świata” pyta się: „Dlaczego urodziłem się Polakiem? Jak wyglądałoby moje życie, gdybym przyszedł na świat jako Anglik, Francuz albo Rosjanin? Miałbym wysoką pensję czy tradycyjną rodzinę? Pasjonowałyby mnie nowe technologie czy kantaty Jana Sebastiana Bacha? No i czy byłbym agnostykiem czy chrześcijaninem? A może buddystą?”.
Wreszcie poeta stawia fundamentalne pytanie: „Do czego jest nam potrzebna Polska?” i na nie odpowiada: „Do zbawienia. Do uświęcania siebie i innych zgodnie z nauką Chrystusa objawioną św. s. Faustynie Kowalskiej (…).
Dalej Wencel stwierdza: „Ktoś powie, że w tej mesjańskiej wizji brakuje miejsca dla entuzjastów wygodnego życia według zachodnich standardów. Ale czy wśród biblijnych Izraelitów prowadzonych przez Boga po pustyni nie było ludzi o twardym karku? Gdy tylko Mojżesz znikał im z pola widzenia, szemrali albo wznosili złotego cielca. Oni również zostali powołani na drogę i gdy tylko mieli pełny żołądek, wlekli się za Mojżeszem”.
26 stycznia 2011 o 18:15
+Bardzo dobrze sformułowane: „żeby uświęcać…”. Polacy zawsze w trudnych momentach odwoływali się do Bożej pomocy. Mówi się z ironią „jak trwoga, to do Boga”. Ale czy nie jest to ważne, że w ogóle się do Boga uciekamy..? Może dziś, w obliczu lewackiej grozy może coraz więcej Polaków zacznie się uciekać do Naszego Pana..?
Odpowiedz
27 stycznia 2011 o 23:42
W obliczu lewackiej grozy, dobre.
Odpowiedz
28 stycznia 2011 o 12:12
+No, bo pleni się to w Polsce jak grzyb na wilgotnej ścianie… Skończy się RAF-em, czy innym Baader-Meinhoff..
Odpowiedz
Polak mały Napisał:
styczeń 29th, 2011 o 14:33
Niestety masz rację, a MY tak niewiele robimy…
Nadszedł czas próby…
Odpowiedz
29 stycznia 2011 o 16:31
+Znalazłem ciekawy tekst
http://www.ekumenizm.pl/content/article/20040508215631365.htm
który mówi o rozwoju w Niemczech nazizmu (czyli inaczej narodowego socjalizmu. Jest napisane, że o ile pojedynczy katolik widział zagrożenia i walczył z nim, o tyle nie próbował przed nim ratować innych. I to mi niestety przypomina sytuację dzisiaj, kiedy wiarę spycha się do „sfery prywatnej”.
Odpowiedz
30 stycznia 2011 o 16:55
Wklejam z FB Bartyzela o Wieszczu:
W związku z artykułem W. Wencla
by Jacek Bartyzel on Saturday, January 29, 2011 at 7:17pm
A propos zgiełku (przynajmniej w niektórych wypadkach raczej faryzejskiego) wokół tekstu Wencla warto przypomnieć to, co pisał Henryk Krzeczkowski w „Religijności Krasińskiego”: „…heterodoksyjne idee, których ‚literackość’ jest przecież tak oczywista, są jedynie nieznaczącymi skazami, które nie mogą zaważyć na głębokiej prawowierności wieszcza. Nie ulegał on bowiem nigdy pokusom kwestionowania istoty prawowiernej interpretacji Objawienia, tak silnej szczególnie w okresach ciężkich przejść historycznych, wystawiających na próbę wierność jego współczesnych Kościołowi”.
LikeUnlike ? Comment ? Share
*
*
*
o
Pawel Milcarek Krzyk o heterodoksyjności Wencla jest przesadą i nadużyciem. Dla mnie w tekście WW godna krytyki jest nie rzekoma „nieortodoksyjność”, lecz mocne zaproszenie do pasywnej kontemplacji własnej narodowej wyjątkowości – a przy okazji powrót do wyrażonej w chrześcijańskich frazach zasady „polska nierządem stoi”. A więc nie ta najciekawsza nuta sarmacji.
15 hours ago ? LikeUnlike
o
Jacek Bartyzel Z tym się zgodzę.
11 hours ago ? Like
Odpowiedz
03 lutego 2011 o 4:38
Sory, że tak ni z gruszki ni z pietruszki, ale chciałem dodać swój wiersz jako głos patrioty w debacie o ojczyźnie po Smoleńsku
Każdy z nas kiedyś będzie gryzł piach
Jedni śmiałość biorą z tego inni strach
Ach pull up baby pull up baby
Terrain ahaed terrain ahead
Jeden zaufa losowi i Bozi
Drugi przed startem wypuści podwozie
I tak swoje przeznaczenie spotka
Choćby się bał jeździć nawet na wrotkach
Ostrzenie zużywa ostrze
I niebezpiecznie ostrym bawić się nożem
Ale ten co ma pietra go dotknąć
Nawet chleba ukroić nie może
Świat nabrał pędu co mgnienie się zmienia
I rosną raty ubezpieczenia od przeznaczenia
Słowa fetysze- certyfikat i polisa
A nam to zwisa! a nam to zwisa!
Pull up your heart baby pul up, nevermind,
Terrain ahead terrain ahead
Lubimy lot lubimy wiatr
Orzeł bez piór jest jak na rożnie kura
Lubimy lot lubimy wiatr
Lubimy czasem zabłądzić w chmurach
Michę i socajl ten pies ma
Co sobie pozwolił wepchnąć łeb w obrożę
A zapadnięte boki ten
Co wybrał psie wesele i bezdroże
Lecz co ma do wszystkiego tego orzeł?
No kurde, skrzydła, i to że latać może
A kiedy do lądowania podchodzi
Czasami o drzew gałęzie zahaczając
Wie- cóż tak miało być
I drzewa na ziemi mocno stojąc umierają
Ślimak ślimak wystaw rogi, kaman
Nie pękaj i tak skona
Nawet ten ostrożny co ogonka nie wystawił
Z bezpiecznego sterylu kondona
Bo przeznaczenie znaczy że życie ma znaczenie
My go w lodówce i pod szafą nie szukamy
Tam naszczał pies i nasrał kot
Do przeszukania kawał nieba mamy
Pull up your heatr baby, pull up
Terrain ahead, terrain ahead
O co ten krzyk, o co ten jęk
Szacunek za finalne kurrwa kurrrwaaaa
My dalej lecimy, nasz los to lot
E, popatrz- ale urwał! Ale urwał!
Odpowiedz