13 lutego Klub Ronina gościł redakcję „44 / Czterdzieści i Cztery”. Spotkanie poprowadził Rafał Ziemkiewicz, a na pytanie „Czy Polska to dziki kraj?” próbowali odpowiedzieć Michał Łuczewski („44 / Czterdzieści i Cztery”) oraz Wawrzyniec Rymkiewcz („Kronos”).
Zachęcamy do oglądania pełnej relacji z dyskusji.
17 lutego 2012 o 12:58
W wywodzie MŁ jest kilka istotnych nieścisłości w stosunku do teorii Girarda.
1. Przede wszystkim Girard nie mówiłby o wyjątkowości polskiego linczu na Kaczyńskich. Mechanizm kozła ofiarnego jest najwyraźniej widoczny w społeczeństwach pierwotnych, bo w nich dochodziło do realnego zabijania (z tego mechanizmu pochodzi m.in. ryt ofiar z ludzi), ale Girard mówi, że współcześnie mechanizm ten jest obecny jako niedokończony, symboliczny. Polityków wyklucza się przy pomocy mediów i nie jest to nic wyjątkowego dla żadnego społeczeństwa. Zauważmy, że i z Tuska próbowano (i próbuje) robić kozła ofiarnego, mówiąc że to nie-Polak (Kaszub, gdańszczanin), sugerując że inny (rudy=wredny), że zdradza naród (dziadek w Wermahcie, pudel Angeli). Są to klasyczne chwyty wykluczenia – w stosunku do Kaczyńskich tylko podwojone i bardziej intensywne.
2. Owszem, Kaczyńscy mają wiele z kozła ofiarnego (szykanowanie, wykluczenie, elementy inności), ale wg Girarda kozioł ofiarny jest ZAWSZE NIEWINNY; jest to ofiara, którą tłum niesłusznie oskarża o spowodowanie kryzysu. Tymczasem realistyczne spojrzenie na politykę Kaczyńskich wskazuje na to, że ponoszą odpowiedzialność za konkretne polityczne błędy (np. zbyt daleko idącą ustawę lustracyjną, a przede wszystkim drażniącą, permanentną konfliktowość). Kozłem ofiarnym może być raczej pracownik biura PiS w Łodzi, który jest ewidentnie niewinny i przypadkowy, a jego zabójca ? wciela ? całkowicie ślepe emocje tłumu. Kaczyńscy w optyce Girarda byliby raczej RYWALEM, stroną rywalizacji mimetycznej (dowodem może być wypowiedź JK po mordzie łódzkim, za który odpowiedzialnością za niego obarczył Donalda Tuska ; tak się zachowuje nie ofiara, lecz rywal, który atakiem odpowiada na atak). Zresztą rywal u Girarda to też ofiara ? ofiary walczą między sobą, a przy tym żadna z nich nie jest niewinna ? każdy jest rywalem, bo każdy naśladuje.
3. Lech Kaczyński nie jest typowym kozłem ofiarnym również dlatego, że ginie w wypadku. Tragedia smoleńska to ? zdarzenie z góry ?, coś jak interwencja boska. Jeśli wierzymy w Opatrzność, to nie możemy myśleć, że nienawiść wrogów w jakiś sposób sprowadziła katastrofę. Jeśli natomiast to był zamach, to tym bardziej nie można mówić o mechanizmie kozła ofiarnego, który jest kolektywny, nieuświadomiony i spontaniczny. Dlatego ?jedność?, która zapanowała po 10.IV była pozorna, bo ani żałobnicy, ani agrosorzy nie byli sprawcami śmierci (dlatego ci, którzy chcą jedności na prawicy podtrzymują teorię zamachu, bo chcieliby głębokiej jedności, ufundowanej na fakcie mordu).
4. W końcu, co najważniejsze, Łuczewski mówi o sakralizacji kozła ofiarnego. Rzeczywiście, w teorii mimetycznej po zabiciu kozła następuje pokój we wspólnocie, a kozioł staje się czczonym bóstwem. Jednak Girard mówi, że jest to FAŁSZYWE SACRUM. Sakralizacja ofiary jest kultem bożka, a spokój, który następuje po egzekucji jest porządkiem doczesności zaprowadzonym przez szatana. Dlatego sakralizacja osoby zmarłego Lecha czy kult Jarosława, jako fałszywy, idolatryczny porządek, stają się elementem dalszej wojny, dlatego np. na widok nienależnego kultu braci Kaczyńskich jego przeciwnicy odpowiadają agresją. Zatem mówienie pozytywnie o sakralizacji Kaczyńskich jest nie tylko sprzeczne z koncepcją Girarda, ale jest przyznaniem się do idolatrii prawicy.
Myślę, że Łuczewski rozumie Girarda powierzchownie, a przede wszystkim to, co zrozumiał z jego teorii naciąga do swoich politycznych sympatii. Teoria Girarda jest narzędziem do opisu realistycznego i obiektywnego, natomiast Łuczewskiemu wychodzi narodowa mitologia.
Odpowiedz
17 lutego 2012 o 20:44
Szanowna Pani! Łuczewski dziękuje za uwagi i odsyła do tekstu z 44 i na http://rebelya.pl/post/126/demony-w-polskiej-polityce
Odpowiedz
18 lutego 2012 o 10:25
Łuczewski to hochsztapler. Wiadomo to od dawna, ale tym razem tekst był uczciwy. Chodziło o skołowanie pisowskiego luda, który łyknie takie mydło-powidło. Prowokacja się udała i pismeni cmokają nad tekstem, że aż miło ;-)
Odpowiedz
20 lutego 2012 o 0:30
„Łuczewski to hochsztapler. Wiadomo to od dawna”. Wiadomo, wiadomo. Tylko komu i na jakiej podstawie merytorycznej?
Odpowiedz
20 lutego 2012 o 16:33
Dziękuję. Niestety, do tekstu z 44 przez dłuższy czas nie będę miała dostępu (mogę go dostać po znajomości na priva…?). Natomiast ten na Rebelce jest już bardziej girardowski, aczkolwiek nie należy przesadzać z demonicznością (mimesis jest u Girarda ambiwalentna, nie zawsze jest zła). Pzdr.
Odpowiedz
Sztuczny Murzyn Napisał:
luty 24th, 2012 o 11:04
Szanowne Lelum – proszę napisać do Łuczewskiego, znając go, na pewno odpowie. Jeśli chodzi o mimetyzm u Girarda, to oczywiście wszystko zależy od tego, kogo naśladujemy. Możemy naśladować człowieka (demonizm) albo Chrystusa (mesjanizm).
Odpowiedz
lelum Napisał:
luty 24th, 2012 o 19:44
Przede wszystkim Girard nie definiuje naśladowania człowieka jako demonizmu, co za bzdura!!!, ani nigdzie nie mówi o mesjanizmie?!
I ja nie mówię o mimetyzmie jako świadomym naśladownictwie wzoru, tylko o mimesis jako paradoksalnej, dwubiegunowej zasadzie rządzącej ludzkimi zachowaniami. W naśladowaniu czyichś pragnień istnieją jednocześnie dwie tendencje (np. różnicy i tożsamości), które niekoniecznie przekładają się na drogę zła czy dobra. Wlasnie przez wskazanie tego ambiwalentnego charakteru mimesis Girard nigdy nie popada w demonologizację rzeczywistości. Wbrew temu, co by wielu chciało sądzić, nie jest to filozof złej transcendencji, apokaliptyki i widzenia wszędzie szatana.
Odpowiedz