W „Rzeczpospolitej” datowanej na 6 lipca ukazał się tekst Filipa Memchesa Promocja egoizmu komentujący działania zmierzające do uchwalenia ustawy o tzw. związkach partnerskich. W artykule czytamy m.in.:
Warto zauważyć, że koncepcja związku partnerskiego wywodzi się z radykalnego, wręcz wulgarnego, rozumienia demokracji. Tok myślenia jest tu następujący: to, co lepiej lub gorzej sprawdza się w sferze politycznej, powinno mieć zastosowanie w innych sferach. Przy czym demokracja jawi się jako system zaspokajania indywidualnych roszczeń obywateli, a nie troski o dobro wspólne.
[…]
Współczesna kultura zaś często absolutyzuje namiętności w opozycji do miłości małżeńskiej. Afirmuje bowiem doraźne szczęście, przeciwstawiając je wszelkiemu znojowi. Związek partnerski to właściwa instytucja dla relacji opartej na namiętnościach – kiedy następuje ich wypalenie, kontrakt można rozwiązać.