Wydanie tygodnika „Do rzeczy” datowane na 2-7 kwietnia przynosi artykuł Marka Horodniczego pt. Mroczne szaty Depeche Mode, w którym omówienie najnowszej płyty zespołu stało się pretekstem do szerszych rozważań na temat gwiazd popkultury z lat osiemdziesiątych. Czytamy m.in.:
Już nazwy gatunków rodzącej się wtedy muzyki (new romantic, gothic) wskazywały na duchową i emocjonalną pustkę, jaką przyjdzie im zapełnić. Oba terminy […] uzmysławiają, że młodzież z lat 80. spragniona była jakiejś namiastki ducha i wzniosłej idei, których cywilizacja europejska wiele lat wcześniej sama siebie pozbawiła.
[…]
Wydaje się, że Depeche Mode podświadomie celebruje acedię jako substytut autentycznej duchowości; jakąś negatywną jej protezę. Jednocześnie czyni z niej swój znak rozpoznawczy, przyoblekając ją w coraz bardziej wyrafinowaną muzykę i wirtualną otoczkę.