Prezentujemy drugą część zarysu głównych tez odczytu Michała Łuczewskiego „Śmierć duszy polskiej w transformacji ustrojowej”, który zostanie wygłoszony we wtorek, 21 kwietnia, o godz. 18:00 w warszawskim Klubie N44 (Nowogrodzka 44 lok. 7) w ramach czwórkowego dusznego cyklu.
* * *
Kryzys nadziei
7. Kryzys polskiego ducha można opisać jako kryzys nadziei. Kryzys nadziei dotknął najpierw polską lewicę, a potem polską prawicę – dotknął nas wszystkich. Lewicę do efektywnego upadku ducha doprowadził Adam Michnik, prawicę – kolejne pokolenia anty-Michników. Walcząc z Michnikiem, w rzeczywistości imitowali oni jego drogę. Nie zrozumieli bowiem, że bycie „drugim Michnikiem” nie oznacza, że jest się przeciwieństwem Michnika, lecz że jest się takim, jak on. Michnik nie jest osobą, którą można pokonać, lecz rolą społeczną, która narzuca jednostkom bardzo ścisłe wymogi, w tym – wymóg beznadziei i rozpaczy.
8. Spróbujmy ująć to dokładniej. W naszym ideowym krajobrazie możemy wyróżnić pięć głównych dyskursów; trzy polityczne, systemowe: [a] konserwatyzm (mówiący, że elity mają rację, a masy mają siedzieć cicho; vide dawna UD); [b] nacjonalizm (odwołujący się do takich pojęć, jak nowoczesność, realizm i modernizacja; vide dawna PO); [c] socjalizm (głoszący rewolucję moralną; vide dawny PiS); oraz dwa antypolityczne, antysystemowe: [d] dekadentyzm (Sienkiewiczowskie „ruja i porubstwo”; vide nowa lewica) i [e] mesjanizm (wzywający do nawrócenia; vide nowa prawica). Upadek ducha polega na przejściu od mesjanizmu poprzez socjalizm do nacjonalizmu, konserwatyzmu, a wreszcie dekadentyzmu. Każde przejście bowiem jest równoznaczne z zapomnieniem o wartościach. Każde przejście jest poświęceniem moralności na ołtarzu realizmu. Każde przejście jest równoznaczne z obumieraniem nadziei.
10. W polskiej tradycji to przejście opisuje się często – za Marią Janion – jako upadek paradygmatu romantycznego. Ten upadek możemy rozpoznać w bardzo prosty sposób: patrząc na nasz stosunek do [a] młodości, [b] szaleństwa, [c] religii. Każda bowiem z tych rzeczywistości jest potencjalnie antysystemowa. A system nie lubi antysystemowości: młodzi mają więc słuchać starych; szaleństwo to nie boski szał, lecz oszołomstwo; religia zaś to fanatyzm, a nie poszukiwanie Dobra. Obserwując siebie, widzimy, jak paradygmat romantyczny umiera – w nas samych. Jak umiera nasza nadzieja.
11. Przejście od antysystemowego mesjanizmu do ultrasystemowego konserwatyzmu jest charakterystyczne zarówno dla polskiej lewicy, jak i prawicy. Ten proces był jednak bardziej destruktywny dla tej ostatniej, gdyż mesjanizm jest wpisany w jej istotę. Lewica może, lecz nie musi być mesjanistyczna. Prawica, która przestaje być mesjanistyczna, przestaje być prawicą. Staje się swoją grzeszną antytezą.
12. Mówiąc słowami papieża Benedykta XVI, prawicowi systemowcy „nie chcą życia wiecznego, lecz obecnego, a wiara w życie wieczne wydaje się im w tym przeszkodą” (enc. „Spe Salvi”, pkt 10).
13. Tak jak najpowszechniejszą przywarą lewicy jest głupota, najpowszechniejszą przywarą prawicy jest hipokryzja, czyli hołd składany przez występek cnocie. W wydaniu prawicowym hipokryzja może przybierać dwie formy: połączenie mesjanizmu z dekadentyzmem (sprzeczność między życiem prywatnym a wizerunkiem publicznym) oraz połączenie mesjanizmu z konserwatyzmem lub nacjonalizmem (sprzeczność między wyznawaną moralnością a praktykowanym realizmem). Hipokryzji nie da się jednak utrzymać na dłuższą metę, zawarte w niej sprzeczności należy usunąć. Można to zaś uczynić na dwa sposoby: albo uczynić z występku cnotę (makiawelizm, wallenrodyzm), albo sprawić, by cnota była hołdem dla występku (cynizm). Za każdym razem oznacza to rezygnację z wykraczania poza system i zgodę na to, co jest.
Michał Łuczewski