W dyskusji wywołanej wywiadem-rzeką z ks. Chrostowskim – miejscami przybierającej formę połajanki, jak u abp. Józefa Życińskiego, miejscami jawnej herezji, jak u publicystki „Gazety Wyborczej” Katarzyny Wiśniewskiej – staję na ogół po stronie bohatera książki Grzegorza Górnego i Rafała Tichego. I to pomimo że niektóre jego tezy uważam za całkowicie aberracyjne: np. tę, jakoby Niemcy celowo mordowali Żydów na ziemiach polskich, żeby do naszego narodu przylgnęła opinia wspólników w holokauście. Obozy zagłady, jak od dawna wiadomo, zakładano przy granicach Generalnej Guberni (zresztą po obu ich stronach), po pierwsze – z racji logistycznych (prawie zawsze były sytuowane w pobliżu linii kolejowych łączących centralną Polskę z dalszymi prowincjami), po drugie zaś – właśnie po to, by ograniczyć rozpowszechnianie się wieści o Shoah (dzięki ograniczonym kontaktom świadków – ludności zamieszkującej tereny przykordonowe).
W jednym wszakże muszę przyznać rację dziennikarzowi Markowi Zającowi z „Tygodnika Powszechnego”, a wydaje się to najważniejszą z podniesionych dotąd przez krytyków kwestii: że ks. Chrostowski błądzi, usiłując – wyraźnie na siłę i zupełnie nieprzekonująco – interpretować w sposób prawowierny nieszczęsne słowa Jana Pawła II o żydach jako „naszych starszych braciach w wierze”. W istocie jest to bowiem obrona papieża przed nim samym. Powiedzmy szczerze: była to po prostu jedna z dość licznych – niestety – wysoce nieprecyzyjnych wypowiedzi, jakie zdarzało mu się formułować (by przypomnieć choćby osławione „Kościoły siostrzane”, prostowane jeszcze przez kard. Ratzingera jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary). Teza o starszeństwie judaizmu rabinicznego, który zaczął się kształtować dopiero po zburzeniu drugiej Świątyni przez cezara Tytusa w roku 70, względem Kościoła, powstałego kilkadziesiąt lat wcześniej, na gruncie samej tylko elementarnej logiki jest nie do obrony. Że nie wspomnę już racji teologicznych, które wszak uniemożliwiają uznawanie, iż odcięte gałęzie w dalszym ciągu stanowią część tej szlachetnej Mojżeszowej oliwki, w którą wszczepione zostały pogańskie dziczki (por. Rz 11).
Co przystawało Mickiewiczowi w ideowo-politycznym „Składzie zasad” („Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo.”), tego powinien był się wystrzegać następca św. Piotra. Na gruncie poetyckich egzaltacji nie da się zbudować ortodoksyjnej teologii judaizmu, czas więc porzucić rodzime wojtylianistyczne sentymenty i zrozumieć, że słowa o „starszych braciach w wierze” nic w relacjach chrześcijańsko-żydowskich nie wyjaśniają, zaciemniają za to jedną z najistotniejszych prawd wiary chrześcijańskiej: o wyłączności zbawienia przez Chrystusa, w którym wypełniły się i na którym się zamknęły proroctwa Starego Przymierza. Mam nadzieję, że ks. Chrostowski wkrótce się na ten wysiłek zdobędzie. A raczej, że zrozumie, iż tak naprawdę od dawna już tak właśnie myśli, choć może brak mu jeszcze odwagi, by się do tego samemu przed sobą przyznać.
Aleksander Kopiński
14 maja 2009 o 15:11
Odpieprzcie sie od Wojtyly, tow. kopinski!
Odpowiedz
Kombatant Napisał:
maj 14th, 2009 o 15:29
komentarz zaiste godny pokolenia jp2 ;>
Odpowiedz
Mariola z Opola Napisał:
czerwiec 15th, 2009 o 10:44
Ale czemy tematy żydowskie wciąz budzzą takie emocje? Przecierz wszsycy jestesmy religiami księgi!
Odpowiedz
16 maja 2009 o 11:42
Ciekawe1, że notka wywołała spory rezonans na zwykle wykazjącym się skranym debilizmem Salonie24 (http://www.czterdziesciicztery.salon24.pl/), a raczej nikły tutaj i na FF (http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2530708). Czyżby już nie tylko upadek FForum, ale też upadek 44org? ;-)
Odpowiedz
16 maja 2009 o 14:16
Obserwatorze, a pamiętasz ten dowcip z czasów komuny o obywatelu rozrzucającym puste ulotki? Towarzystwo pojawiające się na FF i 44 już tyle razy rozwałkowało temat, że być może już nie ma nic nowego do powiedzenia. Aby temat wrócił, musi się pojawić nowy dyskutant i zainspirować.
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
maj 16th, 2009 o 19:02
No z wałkowaniem w kółko tych samych trzech, czterech tematów to akurat na FF nigdy nie było problemu ;-)
Odpowiedz
20 maja 2009 o 11:06
Autor notki zaklada, że w życiu religijnym żydowskim po zburzeniu światyni nastąpił taki przełom, że nie została zachowana ciągłość od czasów prorockich. Z drugiej strony autor sugeruje, że Kościół katolicki formuje sie od pierwszych dni życia Chrystusa, bez żadnych wstrząsów instytucjonalnych i przełomów. Z jednej strony, w stosunku do judaizmu, wykazuje podejrzliwość godną jakiegoś XIX-to wiecznego historycysty, a z drugiej – wobec katolicyzmu – trzyma sie legendy o stopniowo narastającej jedności.
Wydaje mi sie jasne, że papież miał na myśli pewna ciągłość tradycji żydowskiej idącej od Abrahama, którą sami Żydzi uznają, na tej zasadzie, na jakiej katolicy uznają ciągłość od św. Piotra, a nie od Nicei, albo Edyktu Mediolańskiego.
Odpowiedz
20 maja 2009 o 11:20
Radykalne zerwanie ciągłości między religią drugiej Świątyni a późniejszym judaizmem rabinicznym jest faktem trudnym do podważenia nawet dla powątpiewających, czy zasłona przybytku się rzeczywiście rozdarła już w chwili śmierci Chrystusa – wobec zagłady samego głównego i jedynego miejsca sprawowania właściwego kultu Starego Przymierza, po czym nic nie mogło pozostać takie, jak było, a na gruzach trzeba było całą religię skonstruować na nowo.
Także w Kościele Chrystusowym Nowy Izrael, rzecz jasna, nie kontynuuje w sposób prosty starych rytuałów, sprawuje jednak sakramenty ustanowione przez Założyciela, w których, tak jak w Jego Osobie i Życiu, wypełnia się sens dawnych obietnic i proroctw.
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
maj 20th, 2009 o 14:04
Pierwszym ośrodkiem chrześcijanstwa też była Jerozolima, a nie Rzym. Koscioł powstawał stopniowo w oparciu o Ewangelie ( które spisywane były ostatecznie też w różnym czasie, Janowa to już tak mocno po zburzeniu świątyni) i działalność apostołów, a zwłaszcza św. Pawła, przy czym momenty zwrotne w Jego rozwoju możemy oczywiście, my katolicy, postrzegać dzisiaj jako zrządzenia Opatrzności, ale za każdym razem dochodziło jednak do poważnej zmiany zasad funkcjonowania całego Kościoła; formuła tworzenia Kosciola na nowo w nowych warunkach też tu pasuje; z zewnętrznej perspektywy tyle samo jest tu przypadkowości i arbitralności co w przypadku rozmaitych zwrotów w religii żydowskiej
Nie chodzi mi o to, żeby podważać przekonanie o zasadniczej jedności Kościoła (że jest skupiony wokół tych samych ciągle sakramentów) tylko żeby wskazać na prawo Żydów do uznawania takiej samej ciągłości własnej ich religii od czasów prorockich. Jak sie tego odmówi, to faktycznie, nie ma o czym gadać. To znaczy nie ma gadać z kimś, o kim się myśli że nie istnieje.
Ale za kogoś takiego nie ma co tez sie modlić, na przyklad na wielkanoc. Chyba że uznac, że równie dobrze mogliby w tej modlitwie wystepowac Albanczycy (bo z pespektywy tego co piszesz, dzisiejsi Żydzi nie mają wiecej wspolnego z Abrahamem niż Albanczycy).
Albo albo.
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
maj 20th, 2009 o 15:24
Szczegóły historyczne pomijam, bo o nie można wieść spory bez końca, ale samo to, że Kościół był „tworzony na nowo”, to chyba oczywiste, bo przecież go wcześniej nie było :-)
Zasadnicza jest wiara w to, że Chrystus przyszedł wypełnić Prawo i proroków, zamykając Stare Przymierze i zastępując je Nowym.
Konsekwentni komentatorzy, jak np. Gogacz (http://wydawnictwo.fronda.pl/arch/09-10/053.htm), wyciągają stąd wniosek, że judaizm rabiniczny nie pełni dziś żadnej roli w historii zbawienia.
Wobec Żydów – po ludzku – pozostaje oczywiście jakiś tam szczególny rodzaj uczuć, wynikających stąd, że się jest adoptowanyym przez tę „rodzinę”, którą oni opuścili, choć równie często, jak uczy historia, bywa to sentyment („kiedyś bylibyśmy krewnymi”), co i niechęć („ten wujek zdradził i porzucił ciocię”).
Przede wszystkim jednak chrześcijaństwo nie zapomina o tym, że są to – jak mówi NOM – ci, „do których przodków Pan Bóg przemawiał”, „lud, który niegdyś był narodem wybranym”, ich specjalne traktowanie (np. wyróżnienie modłami wielkopiątkowymi) wynika więc z uszanowania woli Bożej.
I dlatego też – z powodu zawiedzionej miłości Boga do nich powinno nam zależeć szczególnie – jak mówi nowa oracja Benedykta włączona do starego mszału – „Aby Bóg i Pan nasz oświecił ich serca, aby poznali Jezusa Chrystusa, zbawiciela wszystkich ludzi”.
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
maj 21st, 2009 o 0:09
Sam Kulega widzi, że porównania rodzinne pasują jak znalazł. :)
I ta rodzinna metafora umożliwia nawet ciekawe rozwinięcie koncepcji Naszego Papieża :) – a mianowcie metafora adopcji – że oni są owszem starszymi braćmi (starszymi wujkami nie brzmi najlepiej), ale na dodatek my jesteśmy dziećmi adoptowanymi naszych rodziców a oni – rodzonymi (może i marnotrawnymi, ale dla nas to jakby jeszcze mniej korzystny układ).
No dobra, pasuję w dyskusji, bo książki nie czytałem.:)))Ale w wolnej chwili zabiore się za tą lekture, bo temat mnie interesuje.
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
maj 21st, 2009 o 8:49
Metafora może być na miejscu, owszem, i nawet co nieco wyjaśniać, ale tylko, jeśli ją dobrze dopasować do realiów. Dlatego właśnie w żadnym razie nie żadni bracia, lecz wujkowie, i to rozwiedzeni i odeszli w niesławie, zanim myśmy zostali włączeni do rodziny ich braci – żydowskich chrześcijan :-)
A na marginesie to serdeczne gratulacje: Twój ostatni koment był tysięcznym w dziejach tej stronki ;-)
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
maj 22nd, 2009 o 14:04
Jestem wzruszony.
Co do wuja to nie byłbym taki szybki. No bo brat to brat – syn ojca. A wuj jest ojca bratem. Politeizm nam sie robi.
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
maj 22nd, 2009 o 14:15
Myślałem o tym, że powinienem napisać „stryj”, a raczej nawet „dziad stryjeczny”, ale nie chciałem wyjść na skrupulanta. Zresztą to i tak tylko przyszywany krewny ;-)
Odpowiedz
Kombatant Napisał:
październik 16th, 2009 o 12:00
Watykan pilnie czyta te witryne jak sie okazuje. Gratulacje!!
http://wyborcza.pl/1,75477,7150493,Zydzi_juz_nie_sa_starszymi_bracmi.html
http://www.info.wiara.pl/doc/348672.Nazywanie-Zydow-starszymi-bracmi-jest-juz-nieaktualne
Odpowiedz
16 października 2009 o 12:46
Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów.
J 4,22
Odpowiedz