Dobiega końca konkurs pt. „Zwrotnice Czasu”, ogłoszony kilka miesięcy temu przez Narodowe Centrum Kultury, w ramach którego uczestnicy mieli rozwijać scenariusze wydarzeń alternatywne względem rzeczywistej historii II wojny światowej. Obok Lecha Jęczmyka, Macieja Parowskiego i Marcina Wolskiego autorem jednej z zaproponowanych przez organizatorów wizji był Szczepan Twardoch, którego tekst rozpoczynał się następująco:
„W grudniu 1938 roku prezydent Ignacy Mościcki wzywa o siebie na rozmowy Władysława Studnickiego, działacza politycznego i publicystę. Prezydent oznajmia Studnickiemu, iż powołuje go na stanowisko premiera. Rząd dysponujacych niewielkim zapleczem wileńskich konserwatystów ma być od Mościckiego zależny i ma przydać mu siły w konflikcie z obozem marszałka Śmigłego-Rydza.
W efekcie, 23 grudnia 1938 odwołany zostaje rząd Sławoja Składkowskiego, Władysław Studnicki zostaje premierem, a Stanisław Mackiewicz ministrem spraw zagranicznych.
W styczniu 1939 Mackiewicz jedzie na rozmowy do Bertchesgaden. W rozmowach jest bardzo elastyczny, natomiast ściśle trzyma się zasady, że wszystkie ustępstwa Polski na rzecz Niemiec muszą być realizowane na zasadzie wzajemności, przekonany, że jest to jedyna droga do uzyskania w Polsce społecznej akceptacji ugody z Niemcami.
W kwietniu rewizytę składają w Polsce Goering i Ribbentrop, 1 maja ogłoszone zostaje, że Polska zgadza się na demokratyczne prawo Gdańska do samostanowienia i że w Gdańsku ogłoszony będzie plebiscyt w sprawie przynależności państwowej miasta. Przez <polski korytarz> wybudowana zostanie, w całości ze środków niemieckich, eksterytorialna autostrada, w zamian za co Polacy otrzymają prawo do budowy analogicznej drogi z Suwałk do Gdyni.
Strona polska zobowiązuje się do respektowania ustawy o autonomii województwa śląskiego, w zamian za co Niemcy nadają szerokie uprawnienia Związkowi Polaków w Niemczech, szczególnie na terenach Provinz Oberschlesien.
W polityce wewnętrznej zlikwidowany zostaje Fundusz Obrony Narodowej, następuje nacjonalizacja przemysłu ciężkiego i systematyczne <przestawianie się> na gospodarkę wojenną.”
W najnowszym wydaniu „Czasu Fantastyki” (nr 4 / 2009) Twardoch zamieścił szkic „Aksolotl narodów”, w którym komentuje własną wizję. Za blogiem autora przytaczamy fragment tego eseju:
„Pisząc fantazję historyczną, w której Studnicki pozostaje premierem, w istocie spełniłem po prostu własną fantazję o Polsce, fantazję o Polsce, która zdołała przekroczyć próg politycznej dojrzałości. Fantazję o Polsce, będącej nie tylko przedmiotem, ale również podmiotem polityki międzynarodowej. Fantazję o aksolotlu, który wbrew tradycjom swoich przodków, w końcu dojrzewa.
Dojrzałość Polska utraciła trzysta lat temu, zdziecinniała gdzieś w osiemnastym wieku i nie odzyskała dojrzałości i będącej jej konsekwencją podmiotowości ani w krótkim interludium suwerenności 1918-1939, ani po roku 1989.
Fantazje, w których Polacy zwyciężają wbrew kalkulacji, wbrew rozsądkowi, a dzięki swojej moralnej przewadze mogą pokrzepiać serca, mnie jednak nie interesuje moralna przewaga, interesuje mnie jedynie przewaga polityczna i nie interesuje mnie również pokrzepianie serc. Polskie serca nie potrzebują pokrzepienia, dość są już pokrzepione i drzemią w rozkosznej drzemce własnej sielskości. Polskie serca potrzebują wbicia igły z zastrzykiem z adrenaliny, która poruszy je do biegu.
W istocie, moja fantazja jest reakcją na nieznośną dla mnie tożsamość Polski bezpodmiotowej. Tożsamości Polski – ofiary gwałtu, Polski rozstawianej, a nie rozstawiającej po kątach. Tożsamości Polski intelektualnie niezdolnej do prowadzenia prawdziwej polityki zagranicznej, bo nie rozumiejącej jej podstawowych, clausewitzowskich praw.
W samym centrum zaś tej polskiej tożsamości są niewinne polskie trupy – z dziurami w potylicach, spalone miotaczami płomieni, rozstrzelane, powieszone.
Nie mam nic przeciwko trupom, każda ludzka śmierć jest małym końcem świata i każda ma należną końcowi świata wagę; jednak zgadzam się Peterem Handke, którego postawę tak scharakteryzował Tomasz Gabiś: <kiedy mu jakiś polemista trupami machał przed oczyma, skontrował go: czy Pan jest właścicielem tych trupów, czy pan jest właścicielem cierpienia, czy to cierpienie należy do pana, czy pan sobie to cierpienie wpisał do księgi wieczystej?, czasami to aż człowieka dziw bierze, co gazetę otworzę to jacyś właściciele trupów nad swoją własnością się trzęsą, reklamują swoje trupy, albo znowu inni swoje roszczenia do własności trupów zgłaszają >.
Nie czuję się właścicielem żadnych trupów. Ani polskich, ani śląskich, ani w ogóle żadnych innych. Nie czuję się też właścicielem trupów ogólnoludzkich, na które niektórzy również wypisują sobie akt własności z tytułu jakieś wątpliwej wspólnoty ogólnoludzkiej. Trupy nie należą do nikogo.
Ale jeśli wymachiwanie swoimi trupami ma przynieść Polsce jakieś realne korzyści, to, jak mówią Anglicy, so be it. Ja się do tego zatykania na trzonek i wymachiwania nie przyłączę, ale jeśli inni chcą to robić – niechże robią. Jeśli miałoby wyniknąć z tego jakieś dobro. Jeśli naprawdę wierzymy, że możemy tymi cichymi, niewinnymi trupami poruszyć czyjeś sumienie. Chociaż zdaje się, że podaż historycznych trupów dawno prześcignęła już popyt sumienia.
Ale owszem, udało się to Żydom. Żydowskie trupy z Oświęcimia czy Babiego Jaru – o których tak wstrząsająco pisze Grossman, a tak atrakcyjnie i niemądrze Littell – stały się potężną bronią Żydów w ogóle i Izraela w szczególe. Ale nie sądzę, aby tę sztuczkę dało się powtórzyć po raz drugi.
Każdy inny naród, który wymachuje swoimi trupami, czy robią to Rosjanie czy od niedawna Niemcy, tych biednych trupów używa jedynie jako dodatkowej broni, służącej do moralnego paraliżowania tych, którzy w jakąkolwiek moralność w polityce międzynarodowej niesłusznie wierzą. Czyli, najczęściej, Polaków.
Polskie trupy zaś są Polski jedyną tarczą i mieczem. I to już jest przerażające, że Polska nie może, jak Izrael, zagrozić jakiemuś krnąbrnemu sąsiadowi tym, że wyśle dziesięć myśliwców i rozwali mu jakąś niezbyt Polsce miłą fabrykę. Tudzież, jak Rosja, po prostu wysłać czołgi do małego, ościennego kraju, który prowadziłby politykę zagraniczną sprzeczną z interesami Polski. Polska zaś tam, gdzie inni mają narzędzia polityki – czy to wojsko, czy pieniądze, czy zasoby naturalne – Polska ma tylko polskie niewinne trupy.
Ale nie to jest jeszcze najstraszniejsze. Najstraszniejsze jest to, że te polskie niewinne trupy zdają się wypierać pamięć o całej reszcie polskiej historii.”
28 października 2009 o 23:38
Po lekturze próz Parowskiego, Jęczmyka i Wolskiego umocniłem się w przekonaniu, że rację ma Tomasz Gabiś, twierdząc w szkicu „Wrześniowa fantazja” (z tomu „Gry imperialne”), że rzekoma „alternatywność” gros tych opowieści jest pozorna. W istocie one jedynie lekko retuszują to, co i tak naprawdę się wydarzyło, starając się tylko naprostować i doprowadzić do dobrego skutku błędne i głupie decyzje rządu II RP i dowództwa WP. Są to więc zaledwie niespełnione warianty historii realnej, jej boczne ślepe odnogi, którymi nie potoczył się parowóz dziejów. Z czterech opowieści o „innej” II wojnie jedynie ta Szczepana Twardocha wytycza zupełnie nowy tor historii, każąc wszystkim ? Polakom, Niemcom, Rosjanom, Anglikom, Amerykanom ? zachowywać się zupełnie inaczej niż w miało to miejsce. Wyłącznie ta jedna jedyna opowieść jest więc w sensie ścisłym historią alternatywną ? taką, jakiej w ogóle, w żadnym stopniu nie było. I szkoda, że nie było ? trzeba dodać.
Odpowiedz
30 października 2009 o 17:11
Polska nie mogla uniknac konfrontacji z Niemcami i ochronic swoich obywateli pochodzenia zydowskiego i znacznej czesci swoich obywateli zwiazanych glownie z lewica, ktorzy sabotowaliby eksterminacje Zydow (np. Sendlerowa z PPS). Prawa niemieckie, zreszta bardzo szeroko interpretowaly pojecie Zyd, zgodnie z tym prawem Zydem, byl np. slynny poeta kamil Baczynski, ktory po prostu uchylal sie od obowiazku stawienia sie w Getcie. W najgorszym wariancie, polityka ta, skonczylaby sie tym, w Polsce, naprawde istnialyby polskie obozy koncentracyjne. A Polscy zolnierze zgineliby w ruinach Stalingradu.
Inne pytanie jest takie, czy Polska mogla powstrzymac inwazje Niemiec i Rosji. Odpowiedz nie jest wbrew pozorom oczywista. Polska uczestniczac w rozbiorze Czechoslowacji, na wiele miesiecy opoznila sojusz z zachodem, w tym dostawy broni. We wrzesniu do Polski wyslano z zachodu 350 samolotow mysliwcow, ale pomoc ta byla zbyt pozna (w polowie wrzesnia sprzet byl w Rumunii). Jak wiemy z „Bitwy o Anglie”, na jeden nowoczesny samolot polski, mogl zniszczyc nawet piec samolotow wroga nim zostal zniszczony. Fatalnie przygotowano budzet obronny, co pewnie bylo skutkiem braku demokracji. Armia, ktora rzadzila, nie miala nowoczesnej polityki, tylo rozdzielala fundusze miedzy rozne frakcje wojskowych. W efekcie bardzo duze bylo finansowanie kawalerii i marynarki wojennej i slabe sil przeciwpancernych/lotnictwa. Wreszcie kraj byl podzielony, na skutek braku demokracji i to nie tylko etnicznie (spory obywateli polski roznych grup etnicznych), ale i nawet wewnatrz Polakow wlasciwych, spory miedzypartyjne byly bardzo silne. Istnial prawdziwy terroryzm i tu chodzi nie tylko o antysemickie burdy na uniwerstetach, ale np. o wysadzanie siedzib partii lewicowych, przez prawicowych ekstremistow (piasecki) i prawdopodobnie odrotne akcje, ktorych nie znam. Takie podzialy i brak demokracji utrudnialy jednoczenie sie w sytuacji kryzysowej.
Odpowiedz
Kombatant Napisał:
październik 30th, 2009 o 17:21
rumuni bulgarzy wegrzy slowacy byli po stronie niemiec i w pore sie wycofali i po wojnie w bloku sowieckim mieli taka sama sytuacje co my. i los ich zydow nie byl gorszy od naszych na pewno a juz raczej lepszy.
Odpowiedz
30 października 2009 o 18:34
Trudno jest budowac kompromis (nawet zgnily), godzac sie na wymordowanie 3 milionow obywateli. Jesli spekulujemy juz
nad zgnilym kompromisem, to dlaczego nie podporzadkowac sie Rosji. Z Rosjanami w teorii przynajmniej mozna bylo stworzyc od razu PRL. Nawet stosunkowo ostre wydanie stalinizmu na wschodzie w latach 1940-41 bylo ciagle mniej krwawe od okupacji Niemieckiej. Sowieci w tamtym czasie wywiezli 400 000 ludzi, z czego znaczny procent zginal. Tymczasem w samej Warszawie Niemcy wymordowali 600 000 naszych obywateli. Tylko, ja nie wierze w sens kompromisu z Sowietami, ktory polegalby na tym, ze tysiace obywateli RP, wyladowaloby na Syberii, lub zostalo rostrzelanych.
Odpowiedz
Kombatant Napisał:
październik 31st, 2009 o 15:42
liczac tak jak ty zestawianie zbrodni niemcow z calej wojny ze zbrodniami sowietow z lat 39 do 41 jest nieuczciwe. skoro tak nalezy raczej porownac co jedni i drudzy zrobili do 22 czerwca 41. i tu rachunek jest oczywisty – za kordon na wschod uciekali zydzi a na zachod polacy. komentarz zbyteczny
Odpowiedz
01 listopada 2009 o 17:44
Ale obywateli, ktorych Niemcy uwazali za Zydow i przesladowali bylo wiecej, niz obywateli przesladowanych przez Rosjan, nawet w tamtym czasie. Sowieci zeslali na Syberie 400 tysiecy ludzi, w tym 100-200 tysiecy Zydow, ktorzy nielegalnie przekroczyli granice ZSRR, a Niemcy w 1941 roku uwiezieli w Gettach 1.5 miliona naszych obywateli. Wiekszosc naszych obywateli przezylo zeslanie na Syberie, gdy wiekszosc naszych obywateli w Gettach zginelo.
Odpowiedz
Kombatant Napisał:
listopad 1st, 2009 o 17:56
pytanie czy przezyliby gdyby nie atak hitlera na sowiety i w konsekwencji uklad sikorski majski. raczej watpliwe. a z czysto polskiego punktu widzenia nie ulegalo juz wtedy watpliwosci ktory rezim jest gorszy. przypomne slawetne frazy mackiewicza ze niemcy robia z nas bohaterow a sowieci robia z nas gowno.
Odpowiedz
02 listopada 2009 o 12:15
Dlatego, ze Niemcy byli silniejsi i agresywniejsi byli gorsi.
Uwazam, ze co do tego faktu nie ma watpliwosci. Dlatego zarowno USA, jak i Polska czy Wielka Brytania, a wiec wolny swiat, musial poprzec sowiety w konfrontacji z Niemcami. Oczywiscie, zapewne, gdyby to Sowiety byly silniejsze, mozna bylo rozwazac wariant przeciwny. W dodatku, Niemcy w wiekszym stopniu demoralizowali ludnosc krajow podpitych w szczegolnosci Polski, niz Sowiety. Niemcy w Polsce doprowadzili do stanu wielkiej czystki etnicznej i wszystkich napuscili na wszystkich, w dodatku likwidujac prawo. Tak wiec, mniejszosc Niemiecka, przesladowala wszystkie inne grupy etniczne, Ukraincy, przesladowali Polakow, Zydzi byli przesladowani przez wszystkich, rozne formacje policyjne, zlozone z obywateli Polski roznych narodowosci, uczestniczyly w Holokauscie. Jeden z dramatycznych raportow wewnetrznych o przebiegu mordowania Zydow Armii Krajowej z 1941 roku, stwierdza „policja w zasadzie znajduje sie wylacznie w polskich rekach”, Polscy i Bialoruscy policjanci uczestniczyli w ludobojstwie i co wiecej, niektorzy byli bardzo gorliwi.
Odpowiedz
02 listopada 2009 o 19:31
Gwoli scislosci polski punkt widzenia, polega na ochronie polskich obywateli, bez zgledu na zamieszkanie, religie, narodowosc, czy zamoznosc. Moim zdaniem wszystkie dane, wskazuja, ze dla obywateli polskich, okupacja niemiecka byla gorsza, zarowno pod wzgledem moralnym jak i jesli idzie o prawa czlowieka. W samym oswiecimiu zabito 60 tysiecy katolikow i pewnie okolo miliona Polakow. Znane sa o powiesci o dzieciach, zarowno polskich, jak ukrainskich, donoszacych na modrowanych sasiadow Polakow i Zydow. To zagrazalo zarowno zyciu wiecznemu, jak i doczesnemu, naszych obywateli.
Odpowiedz
Kombatant Napisał:
listopad 5th, 2009 o 17:59
ee tam
Odpowiedz
05 listopada 2009 o 19:10
Czysto Polski musial brac pod uwage to, ze 3 miliony Polakow, Hitler uwazal za Zydow i chcial wymordowac. Do tej grupy nalezeli slynni poeci (Baczynski, Tuwim, Slonimski), ksieza (ksiadz Puder), dzialacze spoleczni ( Janusz Korczak), Rabini, slynni uczeni (Hirszfeld) itd.. To jest czysto polski punkt widzenia. Inaczej, zakladajac, ze dla jakiejs grupy spolecznej jedna okupacja byla lepsza, mozna podac kontr przyklad innej grupy. Na wschodzie, sowieci przesladowali arystokracje, ale proletariat (to znaczy niziny spoleczne) mialy stosunkowo dobra pozycje. U nas na zachodzie arystokratom sie wiodlo lepiej, ale tez mam wielu krewnych, ktorzy skonczyli w Oswiecimiu.
Odpowiedz
08 listopada 2009 o 16:38
Lepiej żeby Polski nie było, niż żeby się miała sprzymierzyć z Niemcami. Miarą polskiego patriotyzmu byłoby dążenie do zniesienia takiej Polski z powierzchni ziemi.
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
listopad 9th, 2009 o 9:39
Jaki Sławuś? Toż to wykapany Henio. Albo Ignaś, co się Heniowi chwalił, że w żyłach jego żony nie płynie ani kropla krwi niemieckiej, ale to tak tylko przez grzeczność, bo przecież obaj myśleli o ohydnej germańskiej jusze. Horror! Horror!
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
listopad 9th, 2009 o 15:34
Szło mię o sojusz z Gitlierem, a nie o tam jakąś Rassenschande. To znaczy wyobrazilem sobie, co czlowiek szlachetny taki jak ja powinien by byl robić w Polsce takiej, jaką Twardoch opisuje – i wyszło mię, że zwalczać ją powinien bez skrupułów wszelkimi metodami, czując sie przy tym szlachetny jak ten agent Sorge.
Odpowiedz
09 listopada 2009 o 15:52
Czy Sławuś byłby łaskaw mnie objaśnić dlaczego wg Sławusia sojusz z Hitlerem byłby tak gruntownie niemoralny? Czy sojusz ze Stalinem był moralniejszy?
Jako że to nie ff, to rozmawiajmy na poziomie – ustalmy więc na wstępie, że chodzi nam o Adolfa Hitlera – postać historyczną, nie zaś legendarnego Adolfa Hitlera Wujka Samo Zło, fikcyjny czarny charakter, personifikację Zła z mitu założycielskiego współczesnej cywilizacji euro-atlantyckiej, pokonaną, jak rzecze legenda, przez Siły Dobra?
Odpowiedz
Sławuś Napisał:
listopad 9th, 2009 o 18:28
Na jeszcze wstępniejszym wstępie ustalmy, że nie o żadną moralność sie rozchodzi lecz o psychologię hipotetyczną. Autor czuć się powinien ukątentowany – stworzył rzeczywistość przedstawieną tak gęstą i substancjalną że czytelnik pewnego rodzaju (mła) ma skłonność się w nią ekstrapolować i kombinować co dalej, rozglądając sie na rożne strony w nieistniejącym pejzażu. Otóż wynik takiego pobieżnego rozejrzenia się był taki, że oto objawila mi się w takim świecie możliwość wynikającej z patriotyzmu chęci zniszczenia wlasnego narodu. I nie na zasadzie pokątnej prywatnej urazy, ale pełna parą moralną i z poczuciem własnej słuszności, heroiczności itd.
Czego w przypadku rozwoju faktycznego po ’44 w Polscze nie było, bo zło ewidentnie było narzucone z zewnatrz. A tu mogło by byc traktowane jako organicznie z narodowych bebechów wybuchające.
Odpowiedz