W weekendowej „Rzeczpospolitej” z 22-23 maja magazynowy dział „Plus Minus” otwiera obszerny tekst Rafała Ziemkiewicza „Szlachetna obsesja wolności”, w którym autor broni polskiego mesjanizmu przed współczesnym „salonem warszawskim”, wskazując jego najważniejsze i najlepsze tradycje oraz żywotne znaczenie dla dzisiejszej Polski i Polaków. Publicysta przyznaje, że jego artykuł powstał nie tylko pod wpływem posmoleńskich filipik przeciw atmosferze żałoby narodowej, ale został zainspirowany lekturą obu numerów „44 / Czterdzieści i Cztery”.
„Żałoba narodowa stała się dla części intelektualistów i publicystów okazją do pastwienia się nad polskim mesjanizmem – pisze na wstępie Ziemkiewicz. – Rzucone w jednym z tekstów określenie <mroczne opary polskiego mesjanizmu>, parafrazowane na różne sposoby, stało się omalże refrenem filipik tych, którzy na <absurdalne, stadne zachowanie> Polaków modlących się na ulicach i zapalających żałobne znicze zareagowali odruchem obcości i niechęci.
<Polski mesjanizm>, generalnie, przywoływany jest przez nich nie od dziś jako ważki dowód, że nasza narodowa tradycja czyni nas społeczeństwem aberracyjnym, nieprzystającym do normalnego świata. W domyśle: dojście do normalności wymaga wyrwania z polskiej świadomości tej tradycji z korzeniami.
Nie ma to nic wspólnego z krytyką politycznego romantyzmu, jaką prezentował w swych pismach na przykład Roman Dmowski. Zresztą i on polemizował, w imię politycznego realizmu, raczej z epigonami polskiego mesjanizmu niż z jego prawodawcami. Sarmacka i romantyczna tradycja była na przestrzeni dziejów reinterpretowana, kontestowana w swych rozmaitych konkretnych przejawach, ale rzadko w swej istocie. To, co obserwujemy dzisiaj, to coś innego. To próba całkowitego odrzucenia polskiej tradycji, wynikająca z <połączenia kompleksu niższości narodowej z oikofobią, odrazą do własnego domu>.
Powyższa diagnoza stanu ducha znacznej części polskich elit – niestety trafna – pochodzi z obszernej rozmowy z profesorem Bogusławem Dopartem zamieszczonej kilka miesięcy przed katastrofą w Smoleńsku przez pismo <Czterdzieści i Cztery>, obok równie obszernej rozmowy z doktorem Eligiuszem Szymanisem. Uważam te publikacje za jedno z ciekawszych wydarzeń w polskim życiu intelektualnym ostatnich miesięcy. Przypadek sprawił, że rozważania obu naukowców o tradycji polskiego mesjanizmu, w kontekście innych publikacji <Czwórek> (zwłaszcza wnikliwego tekstu <Do diabła z Mesjaszem!” Michała Łuczewskiego w poprzednim ich numerze) uzyskały wyostrzający kontekst w serii posmoleńskich filipik zblazowanego <salonu warszawskiego>, piętnujących naszą <tanatofilię>, <narodowe męczeństwo> czy rzekomą niezdolność wychodzenia poza <puste rytuały>, <zamykające> polskość w <archaicznym paradygmacie>.
Mickiewicz i Słowacki przypominani w swych istotnych dziełach i ideach okazują się po wiekach nadal najlepszą na <salon> odtrutką, a ich widzenie polskiego posłannictwa dziejowego wydaje się świeże i odkrywcze także w czasach wyziębienia, skarlenia i niskiego praktycyzmu współczesnej Europy, czasach całkowicie przeciwnych w nastroju epoce <gorączki ludów>, która wydała naszych wieszczów.”
25 maja 2010 o 21:32
To Wam Ziemkiewicz fajną reklamę zrobił, zaledwie tydzień po zakończeniu kolportażu w Empikach ;)
Odpowiedz
26 maja 2010 o 9:51
Ciekawe, że Rzepa chyba w ogóle nic wcześniej nie napisała o 44.
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
maj 26th, 2010 o 10:59
Wprawdzie trochę pisali: http://44.waw.pl/2010/03/07/czworki-rocznik-szybszy-niz-dziennik/
http://44.waw.pl/2010/03/06/gorny-w-rzeczpospolitej-o-rozlamie-we-frondzie/
Ale też sądzę, że należałoby się więcej ;-)))
Odpowiedz