W najnowszym wydaniu „Plusa Minusa” (weekendowego dodatku do „Rzeczpospolitej”) w eseju „Prometeusz wśród trumien”, Filip Memches próbuje na nowo przemyśleć niektóre wątki międzywojennej idei prometejskiej. Autor poniekąd polemizuje z redaktorami periodyku „Nowy Prometeusz”, którzy ideę tę dzisiaj interpretują jako poparcie dla wszelkich procesów zmierzających do demokratyzacji i modernizacji Rosji.
Tymczasem Memches odczytuje prometeizm w sposób metapolityczny i wizjonerski, w bardzo szerokim kontekście historycznym i cywilizacyjnym: „Mitem założycielskim Rosji postsowieckiej, podobnie jak jej wcześniejszych postaci, pozostaje XVI-wieczna idea III Rzymu. Ma ona ścisły związek z kolonialnym charakterem państwa rosyjskiego, które od czasów Wielkiego Księstwa Moskiewskiego nastawione jest na ekspansję. Jeśli zatem nawet Rosja bardziej się zdemokratyzuje i zliberalizuje oraz ostatecznie się rozliczy ze swoją sowiecką przeszłością, to nie oznacza to jeszcze wyrzeczenia się apetytów imperialnych”.
Zdaniem publicysty „Czwórek”, takie „wyrzeczenie się nastąpi dopiero wówczas, gdy się dokona całkowita dekolonizacja pozostającej wciąż w granicach Federacji Rosyjskiej olbrzymiej części Eurazji, a idea III Rzymu zostanie pogrzebana. Wtedy Moskwa będzie stolicą rosyjskiego państwa narodowego. To także może mieć zbawienny skutek dla rosyjskiego prawosławia, które zrzuci z siebie ograniczenia cezaropapizmu. Cerkiew rosyjska nie będzie już zależna od państwa w swojej misji ewangelizacyjnej na obszarze Eurazji”.
28 kwietnia 2011 o 23:17
Na fejsie pisali, że tekst jest przetłumaczony na ukraiński. Gratulacje :)
Odpowiedz