W najbliższych dniach do sprzedaży trafi najnowszy, piąty numer, Magazynu Apokaliptycznego. 44 / Czterdzieści i Cztery. Tematem wiodącym jest w nim zagadnienie grzechu strukturalnego, któremu poświęcono specjalny blok wywiadów. Zapraszamy do zapoznania się z fragmentami publikowanych tekstów.
GRZECH STRUKTURALNY:
MAREK HORODNICZY, Imperium Zła
Grzech strukturalny jawi się jako konsekwencja zarówno grzechu indywidualnego, jak i społecznego. Jest to grzech, który zakotwiczył w różnorakich strukturach i, na skutek legalizujących go mechanizmów prawnych bądź obyczajowych, sam staje się obowiązującą normą. Często normą, nad której prawdziwością i dopuszczalnością już się nie dyskutuje. Grzeszna struktura potrafi przyjmować na siebie odpowiedzialność za grzechy indywidualne i „wyzwalać” z poczucia winy tych, którzy w niej uczestniczą. Cechą charakterystyczną GS jest także na tyle skuteczne „uniezależnianie się” od konkretnych, grzeszących ludzi, że późniejsze ustalenie czyje i jakiego typu działania legły u podstaw grzesznej struktury staje się właściwie niemożliwe.
PAWEŁ BORTKIEWICZ, Grzech strukturalny. Próba definicji
Pokusa utraty wrażliwości i pokusa bezczynności, apatii czy też gnuśności wobec istniejącego zła oznacza w efekcie deprawację sumień. To właśnie te postawy są realnym skutkiem i konsekwencję struktur grzechu, które pozostają w ścisłej relacji do zaniku czy też eliminowania samego pojęcia „struktur grzechu”. Można zaobserwować pewien proces: istnieje rozległe zło utrwalone w wielu sektorach życia – pojawia się wobec niego postawa bierności i zaniku reakcji – w efekcie nie mówi się ani o grzechu, ani o strukturach grzechu, by nie niszczyć sobie dobrego samopoczucia (udaje się, że „problem” nie istnieje). Ostatecznie struktury grzechu umacniają się bez jakiegokolwiek oporu.
ROZMOWA Z MICHAŁEM ŁUCZEWSKIM, Kapłaństwo religii nowoczesności
Nie jest przypadkiem, że każdą swoją encyklikę obaj ostatni papieże kończą odwołaniem do Maryi, która oprócz tego, że jest nosicielką Ducha Świętego, to jest też figurą apokaliptyczną. Jest Niewiastą, która miażdży głowę węża. Zło coraz bardziej wnika w struktury, staje się coraz mniej widoczne, dlatego – jako katolicy – coraz bardziej potrzebujemy pomocy transcendentnej. Sytuacja jest na tyle poważna, że do zobaczenia ogromu współczesnego zła potrzebujemy też pomocy wszystkich świętych. Choć przerażające zło totalitaryzmów przyoblekało się w pozory dobra, to było mimo wszystko dosyć banalne i łatwo identyfikowalne. Perspektywa apokaliptyczna pozwala zobaczyć, że tam gdzie jest zło, tam jednocześnie rośnie dobro, ale, z drugiej strony, tam, gdzie jest dobro, tam też rosną siły zła. Po upadku totalitaryzmów nasza czujność została w pewien sposób uśpiona.
ROZMOWA Z PIOTREM DARDZIŃSKIM, Redukcja rzeczywistości
Myślę, że instytucje „porządku ziemskiego” – przyjmując podział św. Augustyna – zawsze będą miały problem z tym, że przyjmują one swój wewnętrzny etos. Oznacza on bardzo często redukcję rzeczywistości, a co za tym idzie – jej radykalne uproszczenie. Instytucje te kierują się swoistego rodzaju fetyszami efektywności, szybkości, sprawności, ekonomicznej wydajności. Tak długo jak, dążąc do coraz większej efektywności, potrafimy dostrzec, że istnieje świat „poza wydajnością” i że są jeszcze sprawy od niej ważniejsze, tak długo problemu nie ma, bo produkowanie więcej i szybciej jest czymś pozytywnym. Natomiast jeżeli ekonomiczna efektywność staje się najważniejszym i właściwie jedynym kryterium, a instytucja absolutyzuje swoje kryteria funkcjonowania i ogranicza je wyłącznie do efektywności, to mamy wtedy do czynienia z poważną dysfunkcją.
ROZMOWA Z MARKIEM PRZYCHODZENIEM, Problemem jest państwo
Nadszedł czas silnych, autentycznych wspólnot, które, nie oglądając się na pozostałych, tworzyć będą zręby nowego, autentycznie religijnego społeczeństwa opartego na zdrowych zasadach moralnych. Oczywiście nie jest to nawoływanie do tworzenia jakiegoś getta, ale do pokazywania alternatywy za pomocą świadectwa własnego życia. Uważam, że zawsze, w każdych warunkach, można pozostać człowiekiem uczciwym, ale w pojedynkę nikt dziś nie da sobie rady. Należy szukać i tworzyć wspólnoty, a następnie realizować w nich, na lokalną skalę, prawdziwe powołanie człowieka do doskonałości.
ROZMOWA Z PAWŁEM MILCARKIEM, Pycha twórcy rzeczywistości
W Kościele powstało przyzwolenie, aby nasze nabożeństwa, nasze liturgie stawały się inscenizacjami, niekiedy naprawdę masowymi, z mikrofonem w dłoni, z nieustanną „animacją”, z gwiazdorstwem „takich jak ja”, z transem, w który wplata się kerygmatyczne zawołania. Na tych polach logika medium masowego po prostu pożarła logikę medium sakralnego. Co prawda nie unicestwia to od razu obleczonego w te nowe szatki Misterium, ale i tutaj medium is the message. Wiele mocy Misterium jest anulowane już w samym momencie jego „dokonywania”.
ROZMOWA Z ALEKSANDREM NALASKOWSKIM, Bez wzoru wychowania
Grzech pierwszy popełniany przez ludzi zajmujących się szkołą to grzech zdrady, albo nieznajomości źródeł. Jest umieszczony on na tyle głęboko, że wywiera istotny wpływ na całość funkcjonowania szkoły. Odcięcie od transcendencji i wertykalności myślenia pozostawia jako przestrzeń rozważań perspektywę horyzontalną, a więc doraźną. Drugim grzechem odwołującym się, czy też ulokowanym w podstawowych strukturach myślenia o szkole, jest jej bezideowy charakter. Zresztą pojęcia ideowości lub ideologii są często z obrzydzeniem odrzucane przez badaczy społecznych. Oznacza to odcięcie praktyki od rozważań o sensie szkoły i celu jej działania.
ROZMOWA Z PIOTREM KIENIEWICZEM, Nienawiść wobec życia
Realia współczesne pokazują, że wartością nadrzędną staje się postęp technologiczny, czy może lepiej powiedzieć – technokratyczny. Ważne są nowe odkrycia, nowe możliwości, nowe technologie. Ograniczenia jakiejkolwiek natury – czy to w zakresie wiedzy i umiejętności, czy też moralności – postrzega się jako swoisty „grzech przeciwko postępowi”. Badacze usprawiedliwiają swoją bezkompromisowość argumentami o konieczności poświęcania ofiar na ołtarzu nauki, ale nierzadko argument ten odsłania dramat sytuacji. Bo prawdą jest, że nauka zawsze pochłaniała ofiary. Błędy, wypadki i nieudane eksperymenty się zdarzają. Dziś jednak zazwyczaj nie chodzi o wypadek czy błąd, ale o świadome wykorzystywanie ludzi (zazwyczaj będących w bardzo wczesnej, embrionalnej fazie swojego rozwoju) do badań i eksperymentów nieuchronnie prowadzących do ich śmierci lub tej śmierci wymagających. Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy przypadkową i niechcianą śmiercią, a śmiercią zaplanowaną z zimną krwią.
JAN PAWEŁ II, Nauka o grzechu strukturalnym (wybór)
Z pewnością można mówić o „egoizmie” i „krótkowzroczności”; można odwoływać się do „błędnych rachub politycznych” i „nieroztropnych decyzji gospodarczych”. W każdej z tego rodzaju ocen dochodzi do głosu kryterium natury etyczno-moralnej. Z kondycji człowieka wynika to, że trudno jest przeprowadzić głębszą analizę czynów i zaniedbań ludzkich bez włączenia, w taki czy inny sposób, osądów czy odniesień porządku etycznego. Ta ocena jest sama w sobie pozytywny, zwłaszcza gdy jest dogłębnie konsekwentna i gdy opiera się na wierze w Boga oraz na Jego prawie, nakazującym czynić dobro i zabraniającym czynić zło. Na tym polega różnica między analizą społeczno-polityczną a formalnym odniesieniem do „grzechu” i do „struktur grzechu”. W tej wizji uwzględnia się wolę trzykroć świętego Boga, Jego plan wobec ludzi, Jego sprawiedliwość i Jego miłosierdzie. Bóg bogaty w miłosierdzie, Odkupiciel człowieka, Pan i Dawca życia wymaga od ludzi określonych postaw, wyrażających się również w spełnianiu bądź unikaniu pewnych czynów wobec bliźniego.
BLOK POETYCKI:
SZYMON BABUCHOWSKI Narodziny, *** [oblokłeś życie w cienką skórę], Niniwa, Victoria
PIOTR GAJDA Historie powszechne, Charyzmaty, Żywoty
PIOTR CIELESZ, Jezu zawołaj
KRZYSZTOF KLESZCZ Jabłoń, Cała Polska czyta ?Pana Tadeusza?
***
MICHAŁ ŁUCZEWSKI, Kryptodemonologie
Oto nowoczesność stała się tak silna, że mesjanizm nie zabija jej, lecz wzmacnia. Dziś, kiedy zorganizowaliśmy Euro 2012, jakoś nie na miejscu wydaje się mówić o tajemnicy nieprawości i udziale diabła. Trudno jest człowiekowi, którego nowoczesność uczyniła bogiem, przeciwstawiać Boga, który stał się człowiekiem i powtórnie przyjdzie w chwale. Jak mówić o apokalipsie, kiedy właśnie zaczęliśmy cieszyć się dobrobytem EU i bezpieczeństwem, które daje nam członkostwo w NATO i współpraca z naszymi rosyjskimi partnerami? W tej niewdzięcznej sytuacji, kiedy wszystko zaczęło nam się wreszcie udawać, nowoczesny mesjanizm musi obyć się bez staroświeckich rekwizytów, które czynią go dziwacznym przybyszem z przeszłości. Musi zastąpić Boga słabym bóstwem z wybitymi zębami. Musi zabić Mesjasza.
ERIK PETERSON, Kościół
Świecką ekklesia znamy jako instytucję starożytnej polis: jest to zgromadzenie pełnoprawnych obywateli danej polis zebranych w celu stanowienia aktów prawnych. Analogicznie można by chrześcijańską ekklesia nazwać zgromadzeniem pełnoprawnych obywateli Miasta Niebieskiego, którzy zbierają się w celu dokonywania aktów kultu. Sprawowany przez nich kult ma charakter publiczny, a nie jest sprawowaniem misteriów; jest obligatoryjnym aktem publicznym – leitourgia – a nie inicjacją, na którą można się zdecydować wedle własnego uznania. Ten publiczno-prawny charakter chrześcijańskiego kultu jest przejawem charakteru samego Kościoła, który jest o wiele bliższy tworom politycznym, jak królestwo czy polis, niż dobrowolnym związkom i stowarzyszeniom.
CARL SCHMITT, Widzialność Kościoła
Małżeństwo stało się podstawą analogii, której głęboki sens uświęca wszystkie jej człony: kobieta pozostaje w takiej relacji względem mężczyzny, jak człowiek względem swego Kościoła, a także jak sam Kościół względem Chrystusa-Pośrednika. Tutaj ukazuje się cała hierarchia zapośredniczenia, której podstawę dało samo Słowo Boże. Również konsolidacja wyżej wymienionych relacji w stosunki prawne, przejście do stałego stanu skupienia, w którym to, co religijne, doświadczane jest w tym, co kościelne, podobnie jak miłość w małżeństwie, a także ograniczenie tego, co duchowe, do tego, co prawne – stosują się do rytmu powstania widzialności z niewidzialnego Boga. Zachowują one jednak zawsze swoją jedność, ponieważ Bóg także jest Jeden.
BARBARA NICHTWEISS, Apokaliptyczne teorie konstytucji. Carl Schmitt w kontekście teologii Erika Petersona
Prawdopodobnie nie ma drugiego teologa, który stanowiłby tak dobre porównanie dla Carla Schmitta, „teologa jurysprudencji”, jak Erik Peterson. Jeśli teologia i prawo są rzeczywiście systemowo spokrewnione, jak uważał Schmitt, a przed nim Leibniz, to żywym dowodem na to jest duchowe braterstwo Schmitta i Petersona. Nawet swoje miejsce w obrębie własnych dyscyplin naukowych opisywali w podobny sposób. W 1925 roku Peterson żalił się Schmittowi, że w protestantyzmie jest równie mało teologii i Kościoła, co w naukach prawnych polityki i państwa, toteż na gruncie protestantyzmu argumentacja teologiczna jest równie niemożliwa jak rozmowa o polityce z osobami myślącymi w kategoriach ekonomicznych. Schmitt widział siebie jako prawnika stojącego przed wyborem między teologami a technikami ze swojego fachu – „zorientowanymi pozytywistycznie technikami od zarządzania”. W tym samym czasie, w którym Schmitt rozważał tę kwestię w Glossarium, Peterson zanotował w swoim dzienniku: „W obliczu hałaśliwej naukowości dzisiejszym specjalistom od teologii brakuje poczucia, że są Bożymi detektywami, toteż nie udaje im się określić, kto jest w naszych czasach heretykiem, lecz jedynie wciągają w dyskusję, nawet nie w spór, osobę, która ma odmienne zdanie, zazwyczaj jest nią współbrat z innego zakonu”.
JACOB TAUBES, Tezy Scholema o mesjanizmie rozpatrzone na nowo
Każda próba urzeczywistnienia idei mesjańskiej była próbą wskoczenia w historię, niezależnie od tego, w jakim stopniu próba ta była wypaczona mitycznie. Po prostu nie jest prawdą, że mesjańskie fantazje i kształtowanie rzeczywistości historycznej znajdują się na przeciwległych biegunach. Przypomnijmy millenarystyczne oczekiwania gminy purytanów w Nowej Anglii. Wpłynęli do zatoki Massachusetts, by stworzyć Nowy Syjon, a ostatecznie stworzyli Stany Zjednoczone Ameryki. Jeżeli historia żydostwa na wygnaniu była „życiem w odroczeniu”, to za to życie w zawieszeniu odpowiada hegemonia rabinizmu. Wycofanie się z historii to raczej stanowisko rabiniczne, postawa przeciwstawienia się wszelkim mesjańskim ruchom świeckim, piętnująca a priori każdy taki wybuch stygmatem „pseudomesjanizmu”.
ROBERT PAWLIK, Paradoksy mesjanizmu i paradoksy sporu o mesjanizm. Glosa do przekładu
Zestawiając (za Scholemem) pierwotne chrześcijaństwo z sabbataizmem, Taubes wydobywa paradoks „logiki mesjańskiej”. Uwypukla ten aspekt judaizm, w którym od początku jawił się on jako religia apostazji i rewolucji. Pierwsza apostazja miała miejsce wówczas, gdy Izrael odstąpił od oddawania czci bóstwom natury. Wielkie przymierze Izraela z transcendentnym Bogiem oznaczało odrzucenie kultu sił natury, czyli jawne zerwanie z bóstwami pogańskimi. Wyjście z Egiptu można widzieć jako figurę opuszczenia świata, w którym ubóstwia się kosmos z jego nieubłaganymi cyklami. To rewolucyjne wyzwolenie było możliwe dzięki przymierzu z transcendentnym Bogiem, który objawił swojemu ludowi transcendentne wobec porządku kosmosu zbawcze Prawo (Torę).
***
PROZA:
RAFAŁ WOJASIŃSKI, Hiacynt
Kopię groby. Wiem, że muszę kopać groby. Mam nierówny krok i czuję wspaniałość cmentarza, na którym mieszkamy. Drzewa rosną pomiędzy grobami, szumią w nocnym wietrze i robią ze mnie szczęśliwego człowieka.
WOJCIECH CHMIELEWSKI. Święty Józef Freinademetz
A ja? Co będzie ze mną? Wiem, Panie, pozostanę tu do końca. Wśród Chińczyków, którzy tak gościnnie mnie przyjmują. I którzy już tyle razy mnie oszukali, zabrali pieniądze, wskazali złą drogę, wyśmiewali się, a raz zbili do krwi. Nadal śmieją się z mojego długiego nosa. Zapewne przypominam im jakiegoś bożka, może nawet samego szatana. „Obcy diabeł!” – tak pewnego dnia zawołało za mną dziecko, gdy opuszczałem wieś. Pragnę z nimi żyć i umrzeć, już nic innego nie mogę zrobić.
JAROSŁAW JAKUBOWSKI, Odsunięty
Pracuję sporo, zaczynam rano, kończę pod wieczór. Praca jest ważna w życiu człowieka. Nadaje jego życiu sens, wagę i treść. Kiedy nie miałem pracy, zajmowałem się szukaniem pracy i to też była praca wypełniająca niemal cały dzień. A odkąd mam pracę, to praca ma i mnie, więc jesteśmy nierozłączni. To znaczy do niedawna tak myślałem, bo od niedawna dzieje się coś dziwnego ze mną i z moją pracą. Mam jej coraz mniej. Mimo że spędzam w pracy tyle samo czasu, a może nawet trochę więcej niż zwykle, czuję, że nie pracuję tyle, co zwykle, tyle, co powinienem.
***
JOANNA KALICKA, Pamięć miejskiej apokalipsy. Spacerując po Berlinie i Warszawie
Berlin i Warszawa to mimo tych wszystkich różnic miasta bardzo podobne, które ukazują dwie strony tego samego medalu: ludzkiego cierpienia. Stolicę sprawców i stolicę ofiar spotkał ostatecznie ten sam koniec. Kluczem do zrozumienia związku między dwoma miastami jest uznanie, że ich losy w trakcie II wojny światowej należy rozumieć łącznie, że są one odsłonami tej samej apokalipsy.
MICHAŁ SOKULSKI, Apokalipsa według Krasińskiego
Krasiński starał się odpowiedzieć na pytanie o rolę jednostki, geniusza, wybrańca w Bożym planie dziejów. W odróżnieniu bowiem od „legionu męczenników”, których Bóg potrzebował „dla ugruntowania swojego królestwa” (wszak „droga zbawienia prowadzi tylko przez męczeństwo”), dusza geniusza „ma tę moc, co dusze milionów: to kwintesencja części rodzaju ludzkiego”. Geniusz jest przedstawicielem „wszystkich zmarłych i wszystkich, co żyją i potajemnie pracują dla sprawy”. Tak właśnie należy rozumieć Nie-Boską komedię – poeta, geniusz, prorok odkrywa w niej przed nami to, co skryte. A najbardziej skrytą ze wszystkich rzeczy jest sens i cel historii. Dlatego w ostatecznym rozrachunku poezja musiała stać się apokaliptyką.
JOANNA PIETRZAK-THEBAULT, Słowacki między Genezą a Apokalipsą
Juliusz Słowacki to poeta, którego nazwisko kojarzy się w sposób naturalny przede wszystkim z niesłychaną, jemu tylko właściwą urodą i melodią wiersza polskiego. Kojarzy się z dość ogólnie, by nie powiedzieć mgliście rozumianym mistycyzmem. Kojarzy się, nadzwyczaj przecież słusznie, z Genezą, choć genezyjski etap w twórczości poety obejmuje jedynie jej ostatni okres. Nie kojarzy się jednak z Apokalipsą. Spróbować rozpiąć tę twórczość między Genezą a Apokalipsą, między Początkiem a Końcem, wydawać się może na pierwszy rzut oka zadaniem karkołomnym.
GALERIA I OKŁADKA:
ALEKSANDRA WALISZEWSKA