Dwutygodnik „Biblioteka Analiz”, zajmujący się polskim rynkiem książki, w datowanym na wczoraj wydaniu (nr 4 / 2009) jako cover story publikuje wywiad z Michałem Jeżewskim, prezesem Wydawnictwa Fronda. Pod koniec obszernej, czterostronicowej rozmowy na zadane przez przeprowadzającego ją Piotra Dobrołęckiego pytanie: „Nie powiedział pan o latach 2005-2007, kiedy redaktorem naczelnym <Frondy> był Marek Horodniczy, odwołany w końcu przez zarząd. Jak wówczas radziło sobie pismo?”, wydawca „Frondy” odpowiada: „Marek Horodniczy bardzo godnie kontynuował dzieło Grześka Górnego. Wydał sześć numerów, skonsolidował redakcję. Ponad rok temu wraz z kolegami poszedł swoją drogą, zakładając mesjanistyczno-apokaliptyczne pismo <Czterdzieści i Cztery>. Pozostajemy w dobrych kontaktach, z życzliwością obserwując wzajemne dokonania”.
25 lutego 2009 o 13:56
For Marek Horodniczy:
And when the hour comes
Don’t turn away
Face the light of day
And do it your way
It’s the only way
(EL&P „The Only Way” from Lp „Tarkus”)
Odpowiedz
25 lutego 2009 o 18:05
Ale to dobrze czy źle, że poszedł swoją drogą. Bo nie wiem!
Odpowiedz
Mariola z Opola Napisał:
luty 25th, 2009 o 22:14
Też sama nie wiem co o tym myśleć, bo kiedy ostatni raz spotkałam Jeżewskiego… Ale widać obowiązywała wtedy jeszcze poprzednia wersja prawdy. Za to jak ta nowa pięknie powiedziana!
Odpowiedz
Brzost Napisał:
luty 26th, 2009 o 7:57
Na zlocie Frondy we wrześniu p. Prezes powiedział, że, cytuję z pamięci: „z chłopakami z 44 pogadaliśmy sobie po męsku, wyjaśniliśmy wszystkie nieporozumienia, uznaliśmy że każdy idzie swoją drogą ale nie jesteśmy wrogami”. Czyli mniej więcej to samo, być może Pani słyszała wersję sprzed owej „męskiej rozmowy”. Nie sądzę, że należy na siłę rozdmuchiwać problem w stylu bulwarowej prasy.
Odpowiedz
Edward Górnik Napisał:
marzec 3rd, 2009 o 12:27
Czyżby to chtoś z redakcji Ćwórek kontestował wypowiedź Yeżowera?
Odpowiedz
Obserwator Napisał:
marzec 3rd, 2009 o 16:01
Ktokolwiek kryje się pod imieniem Krzysztofa, domagał się chyba tylko uściślenia oceny MJ wobec „pójścia swoją drogą”. No, chyba że nie łapię aronii ;-)
Odpowiedz